Nie wiem od czego zacząć.
Film z zeszłego roku lub poprzedniego.
USA, facet rzuca agencje, korpo, wojsko, czy jak zwał i postanawia osadzić się w jakimś małym mieście.
Kurczę film bojkotowany przez główne nurty. Może któremuś z was, czytający ten zlepek coś zaświta w głowie i się domyśli, o ch mi biega?