Nie wiem, kto potrzebował to usłyszeć, ale: można się poskładać na nowo tak, że nic nie sterczy i nie ocieka rozpaczą.
Blizny po opatrunkach? Gołe, czyste, prawie nie widać szwów – jak dobrze położony overlock. Trochę bolało, ale efekt? Ja pi⁎⁎⁎⁎lę. Tak, to krawiectwo. Ta cała ‘praca, do której mnie ciągnęło’. I szyję – dla siebie, dla spokoju w głowie. Zakładam coś, co uszyłam własnymi rękami i pierwszy raz w życiu czuję, że ludzie patrzą z respektem, z podziwem, a nie z politowaniem. Jakbym się w końcu zsynchronizowała z wersją siebie, którą od lat miałam tylko w wyobraźni. Czuję się jak motyl. Nie taki kolorowy z pocztówki, tylko ten prawdziwy – co długo siedział w kokonie i nawet nie wiedział, że już może frunąć. Negatywna energia ludzi nadal sączy się z dołu w mojej piwnicy. Ale ja już nie podchodzę. Nie zaglądam. Nie karmię się tym. Mam igłę, mam nici, mam siebie. I mam nową skórę. A teraz.. idę otworzyć bo ktoś puka do drzwi.
#minuswychodzinaplus #gownowpis #samozycie #chwalesie #szycieleczy #twojwpisbrzmiznajomo @Kaligula_Minus

