Nie lubię wracać do starych gier, bo zawsze zamiast powrotu do beztroski młodości przeżywam tylko smutek ponurej nostalgii. Wolę jak istnieją sobie już tylko w mojej głowie jako piękne wspomnienia. Ale wczoraj... wczoraj stało się coś niezwykłego; coś mnie tknęło, złamałem tą zasadę i po wielu latach odpaliłem BFBC2. Wszedłem na pierwszy lepszy serwer z dodatku Vietnam i stał się cud. Przeżyłem to jeszcze raz. Grało mi się tak cudownie, pamiętałem wszystkie trasy i miejscówki więc fragi ścieliły się gęsto, w dodatku ta muzyka... Ku#wa... Wczoraj, przez ponad godzinę znowu miałem 15 lat. Nie miałem depresji, znów czułem, że mam przed sobą całe życie i świat, że mam energię do życia, że skończę takie a takie studia, będę miał super pracę, rodzinę... Aż w pewnej chwili, kiedy skończyła się runda i ładowała kolejna, zerknąłem jakby odruchowo, tak jak wtedy na telefon czy kumple nie piszą czy na piłkę chciałbym wyjść. I wtedy do mnie dotarło, że to już zupełnie inny telefon, inny numer, inny ja. I że zostałem sam, i jedynym moim celem jest teraz czekać aż kiedyś umrę zapomniany w jakimś domu starców i to piekło wreszcie się skończy. To już chyba jedyna dobra rzecz, jaka jeszcze nie jest za mną. Cóż, poczekam.
#depresja #gry #przegryw #gownowpis #nostalgia
