Na długo zapadnie mi w pamięć Tłusty Czartek z poprzedniego roku. Jadłem pączki, ale się nie cieszyłem. Tego bowiem dnia 24 lutego 2022 roku, wojska kacapskiego dyktatora napadły na Ukrainę, a nas wszystkich dopadł strach i niepewność. Uczucia te towarzyszyły nam przez dłuższy czas. Starałem się wówczas uspakajać żonę, że nic nam nie grozi, że jesteśmy w NATO, a broń atomowa to tylko straszak. Pączek jednak z trudem przeciskał się przez ściśnięte gardło, a ja starałem się wierzyć w słowa, które wypowiadam. Te pączki, to był koniec świata, którego znam i choć prawda okazała się być nie tak czarna, jak wówczas się wydawało, to w sumie nadal nie wiemy co się wyłoni z tej wojennej zawieruchy. Dzisiaj jem pączka w zupełnie innym nastroju i poczuciu, że przez ten niemal rok zdaliśmy egzamin jako Naród. Nie przeceniałbym tu roli polityków, oni po prostu zrealizowali to, co my Polacy od nich oczekiwaliśmy. Już tego samego dnia na granicy zaroiło się od ludzi niosących pomoc, a uchodźcy znaleźli schronienie w domach zwykłych ludzi i nie miało to żadnego związku z polityką. Ja sam pomagałem wyposażyć kilka mieszkań. Moja córka zaprzyjaźniła się z dziewczynką z Dnipro i kilka razy gościliśmy ją z mamą u siebie. Najgorsze jest jednak to, że gdy wróciły do domu, to na Dnipro spadły pierwszy raz rakiety. Na szczęście żyją. Niestety inni nie mieli tyle szczęścia.
Tłusty Czwartek już na zawsze będzie mi się kojarzyć z tą wojną. Mam nadzieję jednak, że przyszłość sprawi, że będzie to w sumie słodkie wspomnienie upadku rosji.
#oswiadczenie #tlustyczwartek #wojna #ukraina #polska
