Moje wspomnienie z wakacji do #fotokonkurs to dzień w którym nasi gospodarze u których się zatrzymaliśmy na Curacao (Karaiby) zaprosili nas na obiad do lokalnej jadłodajni. Upieraliśmy się, że chcemy spróbować tradycyjnych lokalnych potraw i dostaliśmy to. Giambo - zupa z róży chińskiej, z ogonem śmini, rybą i małżami. Choć w smaku było smaczne, jak zupa wieprzowa to konsystencja samej potrawy była bardzo jak jeden wielki glut, ciągnący się jak ser - na 30 centymetrów po czym uderzało w brodę kleiście. Absolutnie odradzam takie ekstremalne przeżycia, chyba że ktoś lubi takie kulinaria
Nasza reakcja jest wypisana na mej twarzy, a gospodarze długo będą wspominać ten dzień.
