Młody poszedł się poskarżyć do szefa, bo powiedziałem że mu przypierdole, jak będzie darł mordę albo jeszcze raz powie coś nie tak w moim kierunku.
O co poszło? Wchodzę na halę, żeby o cos spytać, chłopaki stoją we trzech i się kłócą, podchodzę, pytam co za dymy, a ten do mnie z ryjem, ja nie wiem o co biega, to go złapałem za koszulkę, lekko, nawet nie szarpnąłem, i wytłumaczyłem co nieco.
Obsrał zbroje i poleciał do szefa, dwóch dziadków co z nim stali mówi że dobrze zrobiłem, bo wyszczekany się zrobił i cisną bekę teraz
Najlepsze jest w tym wszystkim to, że to najgorszy pracownik, co chwilę coś psuje, szefową zrobił w c⁎⁎ja, bo dała mu 500€ za to że rzucił fajki i zaczął palić na powrót, spóźnia się do roboty, jęczy jak stara baba, eh szkoda gadać, a ja sobie robię co trzeba, na spokojnie, nie spóźniam się, nie kłócę z nikim, i jakby tego mało było, to w poniedziałek powinienem mieć urlop, ale przełożyłem o tydzień, żeby coś ogarnąć, bo szef zapomniał o tym i musi to być zrobione przed żniwami, a tylko ja to umiem i jak nie ja to musi firma za miliony monet.
Strzelił sobie w stopę i to z karabinu autofire naparza
później napiszę co on tam nagadał, szkoda mi go, ale nie okażę litości, wszystko wygarnę, jak będzie trzeba, a trochę do powiedzenia mam jego temat
#pracbaza