Mit ameryki czyli krótka historia westernów część 2.0
hejto.plWstęp
Jest to poprawiona wersja części drugiej mojego artykułu poświęconego westernom i amerykańskiej tożsamości. Z poprzedniej wersji tego wpisu nie byłem w pełni zadowolony. Mam nadzieje, że ta lektura będzie dla was przyjemna. Dalej będę pisać ameryka i amerykanie z małej litery. Tradycyjnie chce przypomnieć, że będą się tu pojawiać spojlery.
Trochę historii amerykańskiej
Tożsamość amerykańska została ukształtowana przez dwie rzeczy. Protestantyzm i liberalizm. Pod tym względem rosyjski filozof Dugin ma racje pisząc, że amerykę zbudowano na pustce. Większość społeczeństw czuje naturalną więź z ziemią na której stawiają domy, a później wsie i w końcu miasta. To jednak nie była ich ziemia tylko Indian których sami amerykanie mieli za dzikusów. Dało to im jednak później ogromne możliwości w budowaniu liberalnego społeczeństwa nieobciążonego starymi, często religijnymi i feudalnymi tradycjami jak Europa. Dla nich z tego powodu to świecka konstytucja jest uznawana za swego Koran obok ich flagi.
Z syntezy protestanckiego mesjanizmu purytanów i liberalizmu masonów zrodziła się Doktryna Monroego zakładającego, że ameryka miała być tylko dla amerykanów co oznaczało wykorzenienie wpływów europejskich i Manifest Destiny wzywający do przejęcia obszarów pomiędzy Atlantykiem, a Pacyfikiem. Później z kolei pojawiła się doktryna Wilsona która dała już podstawy pod wyjście z izolacjonizmu i zaangażowanie się USA w politykę światową. Chciałbym tu jednak wspomnieć, że zdaniem Dugina bardziej uniwersalistyczne podejście wygrało już po wojnie secesyjnej wraz ze zwycięstwem republikanów i potentatów przemysłowych oraz handlowych z północy. Mesjanistyczna postawa jednak pozostała co było widać za rządów Busha, a później Obamy gdzie neokonserwatyści opowiadali się za ciągłymi interwencjami w imię szerzenia demokracji. Trump z kolei zdaje się wracać do Doktryny Monroego przywracając politykę izolacjonizmu co czyni go właśnie wrogiem liberalnych globalistów.
Nie wybiegając jednak jeszcze aż tak daleko w przyszłość to trzeba tu zaznaczyć , że kolonizacja dzikiego zachodu wynikła właśnie z realizacji Objawionego Przeznaczenia. John Word miał nawet okazje nagrać na ten temat film Jak zdobyto Dziki Zachód mający charakter oczywistej epopei. `Westerny więc idealizowały ten niezwykle ważny dla amerykanów okres realizacji amerykańskiej misji dziejowej i dlatego nabrały tak mitologicznego charakteru w świadomości ówczesnego społeczeństwa. W tym przypadku próba dekonstrukcji tego mitu w późniejszych westernach była formą podważania samego przeznaczenia istnienia tego narodu. Osobiście jestem zdania, że wojna w Wietnamie miała największy wpływ na ten trend załamania się idealistycznego spojrzenia na amerykańską historie i kulturę. USA w tym konflikcie nie mogło się już przeciwstawić jako jednoznacznie dobre w walce ze złymi komunistami i samymi wyszli na okrutnych imperialistów.
Drugim czynnikiem który wymieniłem w poprzednim wpisie była rewolucja seksualna i powstanie ruchu nowej lewicy. Tutaj muszę wspomnieć o rosnącym wpływie myśli kontynentalnej na amerykańską młodzież co w dużej mierze zainspirowało te wydarzenia. To z kolei wiązało się z ucieczką znacznej liczby intelektualistów z Europy z powodu działań Hitlera. Nagle poczytność zdobył więc Marks, Freud, Nietzsche czy słynna już szkoła frankfurcka, a później strukturalizm i postmodernizm. W istocie jednak filozofia amerykańska różniła się od europejskiej. Wcześniej tam królował transcendentalizm głoszony chociażby przez H.D. Thoreau stawiający na niezależność i samodzielność jednostki oraz pragmatyzm który z kolei wyznawał William James. Pod tym względem uważam, że wszelkie ruchy lewicowe są faktycznie antyamerykańskie.
Nie wierze jednak by faktycznie kiedykolwiek udało się w USA wprowadzić faktyczny socjalizm. Skończyłoby się to porażką podobnie jak w rosji bo lewicowcy nie potrafią dostrzec idei istnienia różnic cywilizacyjnych. Mimo to rozkład mitu tożsamościowego już się dokonał i dlatego prędzej będę wstanie uwierzyć w przyszły upadek tamtejszej demokracji za sprawą Trumpa który być może zapoczątkowałby wtedy swego rodzaju cezaryzm. Trumpizm jest w końcu głównie obietnicą powrotu do mitycznego, złotego wieku gdzie ameryka była wielka, a amerykański sen wciąż żywy. Jeśli jednak będzie to wymagać zawieszenia republiki to być może tak się stanie. Natomiast tak zwaną walkę z wokeizmem ja interpretuje jako próbę pozbycia się wpływów kontynentalnych ideologii. Pod tym względem Trump jest faktycznie reakcyjny, ale była to reakcja konieczna. Na tym kończę wątek omawiania historii amerykańskich dziejów.
Stare mity wiecznie żywe
Zanim przejdę dalej muszę wyjaśnić pewną kwestie. Dominująca kultura i historia amerykańska którą wcześniej omawiałem jest przejawem czegoś co ja nazywam zbiorowym logosem ameryki. Filozof Habermas mówiłby tu o racjonalności opartej na normach społecznych do których społeczeństwo dochodzi na drodze wzajemnej komunikacji i porozumienia. Francuski socjolog Gilbert Durand inspirując się psychologią głębi Junga stworzył tak zwaną socjologię głębi. Dotyczyła ona zbiorowych archetypów i irracjonalnych impulsów które choć istnieją to nie są tak jawne w społeczeństwach zachodnich od czasu oświecenia. Stąd mowa o nieświadomości zbiorowej. Zaangażował się on w eksplorację grupowych mitów, rozwijając rodzaj socjologii mitu. Teraz właśnie chciałbym się przyjrzeć nieświadomości zbiorowej amerykańskiego społeczeństwa.
Nie jest to jednak rzecz tak prosta. Poruszałem wcześniej kwestie wpływu liberalizmu i protestantyzmu, ale co rdzenną ludnością? Czy ich kultura faktycznie nie miała żadnego wpływu na amerykańskie społeczeństwo? W ostatnich latach w USA na nowo odżyły dawne indiańskie mity o tajemniczych istotach z tamtejszych legend. Szczególnym zainteresowaniem cieszy się Wendigo i tak zwany Skinwalker czyli rodzaj złej wiedzmy która może opętywać lub przybierać postać zwierzęcia. Jedną z najbardziej znanych historii o Skinwalkerarch jest Ranczo Skinwalkera. Mowa tu o pewnym ranczu w USA gdzie miało dochodzić do dziwnych sytuacji związanych właśnie ze Skinwalkerami. Oprócz tego jednak Skinwalkerzy pojawiają się w całej masie różnych internetowych historii czy creepypast. Na youtubie z kolei tworzone są filmy poświęcone Skinwalkerowi więc widać, że temat ten ludzi w USA mocno fascynuje. Pozostaje jednak pytanie, dlaczego tak się dzieje.
Niemiecki filozof Spengler uważał, że ludzka dusza jest swego rodzaju mikrokosmosem w której odbija się makrokosmos czyli wszechświat. Nie jest to bynajmniej nowy pogląd bo już Platon uważał, że kosmos ma swojego rodzaju własną duszę i jest on na swój sposób żywy. Spengler jednak nie rozumiał tego w sposób dosłowny, a bardziej symboliczny. Chodziło o to, że człowiek poprzez fenomenologiczne doświadczenie (a nie refleksje) otaczającego nas świata tworzy sobie o nim pewne wyobrażenie które też przenika jego duszę. Ludzie poprzez komunikacje dzielą się tymi wyobrażeniami przez co rodzą się później mity, religie, a w końcowej fazie kultury. Każda cywilizacja ma swoje własne przekonania na temat rzeczywistości ponieważ ludzie w nich żyjący przebywali w różnych środowiskach co przekładało się na różne postrzeganie samej natury.
Kiedy więc Europejczyk przybył do ameryki to opuścił swoje naturalne środowisko i zaczął żyć w tej samej krainie w której żyli przed nim Indianie. Psycholog Jung podzielał zdanie, że otoczenie w którym dana osoba żyje i w którym się rodzi wpływa na jego mentalność. Człowiek miał to wyczuwać w sposób instynktowny. Przywoływał nawet przykład prymitywnych plemion które nie chciały podbijać innych terenów z obawy, że przebywanie na obcych ziemiach mogłoby mieć na nich zły wpływ. Dostrzegał on spore różnice w psychologi amerykanina i europejczyka. Po części uzasadniał to wpływem kultury afroamerykańskiej która się tam wytworzyła, ale dostrzegł też podobieństwo mentalne amerykanów i Indian. Wydaje mi się, że to jest dość dobrym wyjaśnieniem czemu mity o Wendigo czy Skinwalkerze zdołały przeniknąć do amerykańskiej kultury i w niej dalej przetrwać.
Nagła popularyzacja dawnych mitów w nowej odsłonie świadczy o wzroście znaczenia czynnika irracjonalnego w tym narodzie. Kiedy nazizm zaczął dochodzić do władzy to Jung pisał o powrocie Wodana, germańskiego boga wojny. Nie mówił tu oczywiście w sposób dosłowny, ale miał na myśli pewien archetyp, cień zbiorowy niemieckiego społeczeństwa których uśpiony na pewien czas znów zdołał się obudzić czego efektem były dwie wojny światowe. Czym jednak dokładnie jest ten "cień"? Jung uważał, że każda osoba ma w swojej jaźni pewien aspekt który personifikuje wyparte cechy charakteru postrzegane jako negatywne. Postacie takie jak Szatan, Aryman i inni mroczni bogowie uosabiają z kolei właśnie cienie zbiorowe, które dotyczą całej społeczności która naznacza pewne zachowania jako tabu. Co jednak z cieniem zbiorowym ameryki? Czy on też istnieje i czy właśnie dochodzi do głosu być może po raz pierwszy w historii?
Krwawy południk i diabeł chodzący po tej ziemi
Ludzie czytający powieść Cormaca McCarthy'ego Krwawy południk różnie ją interpretowali. Jedni doszukiwali się w niej wpływów gnostyckich, a jeszcze inni wprost utożsamiali obszar na którym działa się akcja z piekłem. Fabuła dotyczy młodego chłopaka zwanego dzieciakiem który w trakcie swoich przygód dołączył do bandy najemników pod dowództwem Galtona. Galton jako postać był oparty na faktycznie istniejącym, XIX-wiecznym łowcy skalpów o tym samym imieniu. To co znamienne to w tej książce nie ma praktycznie bohaterów pozytywnych. Zdarzają się osobniki co najwyżej mniej okrutne od tych najgorszych. Potworność świata jest tu wszechobecna. Czytelnik często musi natrafiać w trakcie czytania na akty brutalnych morderstw i gwałtów. Nawet dzieci i zwierzęta nie zostają oszczędzone.
Mimo tego wszystkiego literatura ta została już zaliczone do klasyki amerykańskich dzieł i opus magnum autora, a ostatnimi czasy zyskała na sporej popularności. Myślę, że w dużej mierze jest to zasługa postaci sędziego Holdena który paradoksalnie jest najgorszym przedstawicielem całego gangu jak i jednym z niegodziwszych złoczyńców literatury w ogóle. Jest sadystą, mordercą, gwałcicielem, manipulatorem i pedofilem. Uosabia najbardziej mroczne cechy ludzkiego gatunku. Jednocześnie jest niezwykle inteligentny i wykształcony. Zna wiele języków, jest obeznany z filozofią i historią, oraz prawem, a nawet ma wiedzę z zakresu nauk ścisłych jak chemia. Umie też grać świetnie na skrzypcach. Potrafił nawet wykonywać sztuczki nadprzyrodzone. Przede wszystkim nie jest on prawdopodobnie nawet człowiekiem.
Sędzia nigdy nie śpi, mówi, że nigdy nie umrze, tańczy w świetle i ciemności. Istnieje jakby poza czasem niczym pierwotna istotna uosabiające prastare zło starsze niż sama ludzkość. Kim więc może on być? Jego wypowiedź na temat wojny mówiąc, że istniała ona jeszcze przed człowiekiem i na niego czekała i będzie istnieć wiecznie i, że wojna jest wręcz bogiem może sugerować jakoby mówił o sobie. W takim przypadku byłby on jakimś ludzkim wcieleniem Aresa. Inni teoretyzują, że to sam diabeł co by wyjaśniało jego nadprzyrodzone cechy i okrucieństwo oraz konflikt z postacią byłego księdza. Spotkałem nawet teorie by było on jednym z avatarów samego Nyarlathotepa co by pasowało do złośliwej natury. Mógłby też być nietzscheańskim nadczłowiekiem patrząc na jego słynny cytat:
Cokolwiek istnieje bez mojej wiedzy istnieje też bez mojej zgody
Holden wyraźnie wierzy w prawo siły i wyraża pragnienie podporządkowania sobie wszystkiego wedle własnej woli. Można by się tu doszukiwać wypaczonego ideału oświeceniowego kierującego kolonizatorów którzy zdobywali dzikie tereny, wymuszali cywilizowanie dzikich plemion i ujarzmienia przyrody. Max Horkheimer i Theodor W. Adorno pisali o tym w Dialektyce oświecenia jako przejawie rozumu instrumentalnego który (w przeciwieństwie do rozumu obiektywnego chcącego poznawać rzeczywistość) wszystko sprowadza do środków, narzędzi pomagających osiągać dane cele. Ich zdaniem rozum instrumentalny miał zastąpić w zachodniej cywilizacji rozum obiektywny co spowodowało gwałtowny rozwój technicyzacji cywilizacji zachodniej i obsesji na punkcie przekształcania otoczenia według własnej modły. Nietzsche ze swoją wolą mocy miał być tego ostatecznym uosobieniem. Inną nietzscheańską cechą sędziego jest próba nadania sensu światu który zdawał się go nie posiadać. Tym sensem dla człowieka miała być właśnie wojna bo tylko w jej ramach jednostka mogła zaangażować się każdą cząstką swojej egzystencji w ramach czegoś większego. Do pewnego stopnia podobny pogląd wyrażał wspomniany już wcześniej amerykański filozof William James jednakże on w przeciwieństwie do Holdena umiał dostrzec bardziej pozytywny przykład takiego procederu w doświadczeniu religijnym świętego lub ascety którzy zwykle się przemocy wyrzekali.
Która odpowiedź na jego temat jest jednak odpowiedź jest słuszna? Moim zdaniem po części każdy wydaje się mieć tu nieco racji. Osobiście interpretuje sędziego jako uosobienie zła ludzkości, swego rodzaju właśnie Jungowski przykład cienia zbiorowego. Idealna postać która mogła się pojawić w krwawym westernie będącego zaprzeczeniem tradycyjnego mitu tego narodu.
Zakończenie
W USA zachodzą silne społecznie zmiany których centralną postacią jest według mnie Donald Trump. Jest to postać zarówno reakcyjna jak i postmodernistyczna. Z jednej strony wydaje się być wrogiem globalnego porządku liberalnego. Niedawno przestawiono go jako króla. Choć jeszcze żyje to już teraz jest osobą mocno zmitologizowaną. Z drugiej strony ma reprezentować zwyczajnych ludzi, być antysystemowy, osuszać bagno, zwalczać elity, a więc być na swój sposób rewolucyjny. Stąd pewnie takie pomysły jak MAGA comunism. Z trzeciej sam reprezentuje te znienawidzone elity, jest nałogowym kłamcą, skorumpowanym biznesmenem i potencjalnym dyktatorem. Trumpizm prawdopodobnie przetrwa rządy samego Trumpa i będzie inspirować kolejnych polityków. Będzie to jednak tez zwiastun końca tego mocarstwa. Ameryka powstała na niczym i w przeciwieństwie do Europy to właśnie wartości oświeceniowe są jej tradycją. To było świeckie społeczeństwo u samych swych początków i gdy racjonalny paradygmat upadnie to pozostanie jedynie pustka. Dlatego treści nieświadome pojawiają się tam pod postacią jakiś indiańskich mitów. Jedyne co może ich uratować to Trump przebrany w kowboja i strzelający we własne odbicie.
Na sam koniec chciałbym ogłosić, że powstanie jeszcze jeden długi artykuł poświęcony ameryce którzy powinienem wrzucić jeszcze w tym tygodniu.
Link do części pierwszej.
#filmy #filozofia #historia #socjologia #revoltagainstmodernworld #antykapitalizm #ksiazki

