Masztalski dublecik


Dzień 52., strona nr 268


Idzie kondukt pogrzebowy. Za karawanem Masztalski ze swoim wilczurem, a za nim kilkudziesięciu mężczyzn.

- Kogo tu chowają? - pyta jednego z nich przechodzień.

- Teściową Masztalskiego.

- Co jej się stało?

- Wilczur Masztalskiego ją zagryzł.

- Chętnie bym pożyczył sobie tego psa.

- To ustaw się pan tam, na końcu kolejki - odpowiada z pogrzebową powagą zagadnięty.


Przychodzi Masztalski do lekarza i mówi:

- Pomóżcie mi, pani dochtór, bo mom straszne rozwolnienie. Nerwowo już nie wytrzymuję, bo to człowiek nie wie kiedy, w jakim towarzystwie...

- Niech pan kupi sobie nerwosan - radzi lekarz - i pije co dziennie. A za tydzień do kontroli...

Po tygodniu zjawa się Masztalski.

- I co, pomogło? - pyta lekarz.

- Ja, pomogło! Lotom dalej, ale już się nie nerwuję.


Tag do obserwowania lub blokowania:

#wielkikawalarzfurto

#heheszki

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować