Jak to w ogóle możliwe, skoro jest prosperity, urzędy ciężko pracują, a za zrzut ścieków do wody grozi nawet 500 złotych mandatu!
Ponad 10 mln Polaków nie jest podłączonych do kanalizacji, w związku z czym korzystają w szamb, z których z kolei w 90% ścieki trafiają do wód gruntowych (brak dna) lub do powierzchniowych (pompowanie ich do rowów, rozlewanie na polach - to wszystko ostatecznie trafia do rzek). Te 90% to dane GUSu. Przydomowe oczyszczalnie to z kolei margines. Ostrzeżenia o wodzie wodociągowej nienadającej się w niektórych rejonach do picia bo wykryli w niej bakterie kałowe to jak myślicie skąd się biorą?
Kontrole szamb w ostatnich latach są odbierane jako zamach na wolności obywatelskie, a kanalizacja rośnie w zabójczym tempie... 2% rocznie. Gminy, które odpowiedzialne są za budowę sieci, nie mają na to pieniędzy i robią to wyłącznie po uzyskaniu jakichś grantów z programów ochrony środowiska, które to z kolei są dostępne w ograniczonej ilości.