Mam taką zajawkę, że czasem wpierdalam się na jakiś komin. Ten na którym siedzę na zdjęciu miał około 130 metrów
Najwyższy na jaki wchodziłem miał ok 300 i był zlokalizowany w Mitrovicy w kosowie. Nie wiedziałem czego się spodziewać, ale na szczęście miałem znajomych w polskiej bazie kfor i żołnierze podjechali przy okazji wyjazdu, by porobić mi zdjecia obiektu
Dodatkowej pikanterii dodaje fakt, że jest to teren sporny między Albanią a Serbią, a mój pobyt tam zbiegł się z manifestacjami. Musiałem zakraść się do niego w nocy niepostrzeżenie przez cały zakład odlewni. Trochę czułem się jak w jakiejś skradance, kiedy czolgalem się przez krzaki, tak by mnie nie zauważono.
Koniec końców wykryła mnie ochrona w ostatnim momencie, kiedy już posadziłem dupsko na ziemi.
Ochroniarz zaświecił mi latarką w oczy, byliśmy 3 metry od siebie, odwróciłem się na pięcie i zacząłem spierdalac jak gazela. Na szczęście nie ruszył w pościg, tylko coś tam krzyczał xD O ile wchodziłem dobre 30 minut, to ucieczka zajęła mi mniej niż minutę xD po prostu zacząłem uciekać przed siebie, a zapierdalalem przy tym jak forrest Gump. Później siedziałem w krzakach i obserwowałem zjeżdżające się samochody i zapalające się słupy światła latarek. Jak wszystko ucichło, wróciłem po plecak, który zostawiłem pod murem. Balem się, że będzie jakiś przypał, bo rano jak robiłem rekonesans, to legitymowała mnie tam policja, ale na szczęście nic nie było xD
Jak będziecie chcieć, to poszukam na drugim komputerze zdjęć jak będę u rodziców, ale cudów bym się nie spodziewał, bo wchodziłem nocą. Zaplusujcie to może jakoś zawołam czy coś.
Zapraszam do obserwowania mojego tagu #randycontent , gdzie opowiadam o moich po⁎⁎⁎⁎nych podróżach
#podroze #wspinaczka

