Mam taką dobrą kumpelę. Super z niej koleżanka, do rany przyłóż. Obserwując jednak jej życie miłosne stwierdziłem, że ma lęk przed bliskością. Potrafi w kimś się zauroczyć i z kimś randkować, a jak zrobi się poważnie, to się wycofuje. Skąd wiem? Jak odnowiliśmy kontakt, to przez randkowanie. I przekonałem się na własnej skórze. Ale z biegiem czasu doszedłem do wniosku, że w ogóle byśmy do siebie nie pasowali i byśmy się zagryźli, mimo to bardzo ją polubiłem i pogadaliśmy sobie szczerze, że zależy nam na tej kumpelskiej relacji. I super.


Ale potem zaobserwowałem ten sam schemat u niej, jak spotykała się z kimś innym. A na końcu padło na mojego przyjaciela, , którego z nią zapoznałem przy okazji wspólnej imprezy. No i chłopak przeżywa, bo to z gatunku tych, co lubią kogoś na stałe. A ona robi typowy push-pull i nie umie się zdecydować. Mi nie przeszkadza, że rok temu się spotykaliśmy, bo seksu nie było, ale wyszła fajna relacja koleżeńska. Ogólnie same plusy - dwa ziomki razem. Ogólnie mój przyjaciel jest pod względem budowania relacji podobny do mnie - tylko te na dobre i na złe i na serio. Ogólnie bardzo zasadowy gość.


Tak sobie kręciłem z niej bekę w myślach (d⁎⁎y swoim nie obrabiam na forum), że niedojrzała, aż doszedłem do wniosku, że ja k⁎⁎wa mam to samo. Za każdym razem jak się z kimś spotykam, to nie chcę się zbliżać. Boję się po prostu. Każde inne wyzwanie w życiu nie jest dla mnie problemem. Pracuję w handlu B2B, czuję ludzi nie zawaham się dać sobie z kimś w mordę, ogólnie nie jestem lękliwy. Poza tą rzeczą.


Jestem super w nawiązywaniu relacji, umiem randkować, no i to na tyle. Dalej nie potrafię zrobić kroku w przód. Dlaczego? 6 lat związku, który miał być na stałe, skończył się tak, że osoba, za którą dałbym sobie uciąć rękę, okropnie mnie skrzywdziła i zostawiła samego po ciężkiej operacji i problemach w pracy. Finalnie ze wszystkiego wyszedłem (fizycznie też, ćwiczę na siłce itd) i jestem silny jak nigdy - ale jak widać mam blizny


Powiem więcej - jak był seks po rozstaniu, to z kimś, z kim nie wiązałem żadnej przyszłości, ale byłem tej osoby ciekawy. No trochę bez emocji, ale było spoko. Natomiast gdybym teraz miał uprawiać seks z kimś, w kim bym się zauorczył, to może nawet gówniarsko w nerwach by nie dygnął. Po prostu blokada przed nawiązaniem bliskiej relacji i takiej realnej czułości. Chyba wolę być sam.


I tak sobie kminię teraz przy popołudniowej kawie. Co nas łączy z moją kumpelą na tle tego przypadku? No bingo. Ona była też w związku, lat 5, który miał burzliwe rozstanie i sporo traum.


To teraz zamiast ją oceniać, mogę sobie z nią zbić pionę i wypić z gwinta flaszkę na spółę.


#zwiazki #randkujzhejto #logikarozowychpaskow #gownowpis

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować