Lake District przyciąga wszelkie możliwe typy ludziów.
Mamy tutaj szeroką gamę Brytyjczyków, od typowej bezzębnej patoli po klasę średnią- wyższą, która od patoli różni się tym, że ma więcej zębów, drogi zegarek i RangeRovera w keasingu.
Jest dużo przyjezdnych, głównie Azja (no bo statystyka jest bezlistosna), Bliski Wschód (też Azja ale jednak inna mentalność) no i trochę Amerykanów.
Dziś będzie o Azjatach. Takich stereotypowych Azjatach z Chin.
Ogólnie zdanie o Azjatyckich kierowcach mam złe, szczególnie o tych, którzy dopiero co przyjechali Do Europy i jeszcze wielu rzeczy nie ogarniają.
Zazwyczaj jeżdżą wolno, nie używają kierunkowskazów i skręcają w ostatniej chwili.
Tutaj mówimy o górach na północy Anglii, kiepskiej jakości nawierzchni, dziurach gdzie można zostawić koło, dużym natężenie ruchu i panu z Azji, który chyba do końca nie ogarniał manualną skrzynię biegów.
Jak go mijałem, to spod samochodu unosiły się małe smużki dymu, a wszędzie czuć było piękny zapach spalonego sprzęgła.
Samochód (Renault) nie zawiódł, i odmówił posłuszeństwa na samym środku podjazdu. Z tyłu samochody, z przodu samochody a ich wszystkich wymija quadem, farmer ze złamaną nogą.
Nogę trzymał wyprostowaną na budzie quada.
Farmer wrzeszczał na turystów, ojciec rodziny spanikowany bo niewiele rozumie i nie wie, czemu jego samochód przestał działać, ludzie na około trąbią.
Po prostu cyrk.
Nie wiem jak można w nowiutkim samochodzie zajechać sprzęgło, ale jemu się udało.
Cała ta kombinacja, Azjaci i dymiące Clio, trąbiący kierowcy i opierdalajacy wszystkich po równo farmer, wyglądały przepięknie, tworząc obraz tragi-komedii, nie zapomnę go nigdy.
#taxicoolstory #coolstorytaxi
Ps. Miejsce zdarzenia: