Kupno auto od handlarza taka ch⁎⁎⁎ia,od prywatnej super- opowiem jaka dzisiaj mialem przygode dzisiaj przy "zakupie" samochodu.
Niedawno pisalem,ze szukam auta klasy kompakt do ok. 23 000 zl i przegladajac w piatek olxa widze ladny egzemplarz od prywatnego wlasciciela- podane dane,w porzadku zdjecia,przebieg tez znosny.
Adres mimo ze w innym wojewodztwie w miare blisko( ok. 70-80 km)
Dzwonie i zadaje podstawowe pytania typu czy ogloszenie aktualne,czy mozna obejrzec jutro( czyli dzisiaj) kolo 12,takie pierdoly.Odpowiedz twierdzaca,tylko prosi o potwierdzenie jutro kolo 10:30-11.
Uzgadniam kontakt z kolega z ktorym pojade( sam mam samochod,ale jak kupie to jak wroce na dwa auta?),wszystko git,zatankuje mu tylko furke do pelna( akurat mial rezerwe,wiec $$$ troche poszlo,bo duzy bak 70l) i postawie krate browcow.
Wszystko uzgodnionie,na stacje zatankowac i w droge,adres po drugim telefonie juz znamy.
Przyjezdzamy,dzwonie czy adres sie zgadza. Na miejscu telefon,wlasciciel otwiera nam brame do domu i...
Pokazuje nam samochod- no ja k*** p*** tak brudnego auta to ja dawno nie widzialem- zaschniete odchody ptakow,kurz o grubosci z 1cm,no generalnie myjni nie widzial kilka miesiecy.
Pierwszy zgrzyt.
Wchodze do srodka zobaczyc co i jak- tez niezly sajgon- dywaniki zakurzone,fotele poplamione,no to sie zaczyna zabawa,w bagazniku tez pelno pi⁎⁎⁎ol.
Ok,ja rozumiem ze nikt nie przygotowywal auta specjalnie do sprzedazy,ale umyc z wierzchu na myjni za 10 zl i odkurzyc dywaniki w srodku to chyba nie jest wielki problem?- zwlaszcza ze auta bylo wystawione za troche wiecej niz 23 000 zl. Ja rozumiem,ze to nie handlarzyna i nie plakuje auta ze az sie swieci( a opony najbardziej),ale minimum przyzwoitosci,no k⁎⁎wa.
I teraz kulminacja- chce odpalic samochod,biore klucz i slysze taki charakterystyczny dzwiek wolnego krecenie rozrusznika- kojqrzycie taki dzwiek jak akumulator jest ledwo zywy- dokladnie to.
I tak sobie krecimy na zmiane z wlascicielem i nic.
I panika u sprzedajacego- o co chodzi,wtf,przeciez to cud maszyna.
Szuka kabli,po znajomych dzwoni czy maja, ja juz wkurwiony i chce wychodzic,znajomek ma beke harda.
To sie pytam: moze ma pan odpowiednie ubezpieczenie to przyjedzie pomoc drogowa.
I ta mina mordercy na mnie: on nie frajer,on nie kupuje takich rzeczy.
To ja mu grzecznie na to: to w takim razie dziekuje, szkoda naszego czasu.
Zdziwiony i oczy jak piec zlotych,ze wczoraj normalnie jezdzil i to super woz.
K⁎⁎wa,czulem sie jak w jakims kabarecie, nie zdzwilbym sie ze jeszcze chcialby naciagnal mnie na nowe aku.
No nic,na podroz zycia poszlo kilka stowek,ale ziomek mowi ze ma teraz caly tydzien l4 i jak znajde woz w okolicy to podrzuci.
#motoryzacja #autouzywa