Kot mi się zaraził Giardia lamblia. Powiem wam że nawet nie zdawałem sobie sprawy jakie to jest gówno do leczenia i nawet najgorszemu wrogowi nie życzę walki z tym xD
1 Etap
Antybiotyk z początku myślałem że wystarczy kotu podać antybiotyk + probiotyki utrzymywać czystość w domu + mocniej w miejscach gdzie głównie przesiadają.
NO NIE
2 Etap
Weterynarz powiedział że to niestety za mało bo te małe k⁎⁎⁎ie giną tylko w chlorze albo temperaturze 90 stopni.
No to trzeba całe mieszkanie środkiem przejechać chlorem.
Kilka dni dzień w dzień cała podłogę myta tym g0nwem, śmierdzi strasznie (pracuję w domu xD) a potem jeszcze raz żeby to spłukać. Legowiska miski itd. Minimum 3 godziny na taką rundę a za pierwszym razem chyba 6h zeszło.
I co?
G..
3 Etap << -- Tu jestem teraz
Po ponownym badaniu kału okazało się że ma 2 razy więcej niż miała <kurr jak?>
Oczywiście antybiotyk inny.
Dowiedziałem się że chlor nie zabija tego syfu a dodatkowo też że myję mieszkanie za rzadko (xDD) i za mało rzeczy (xDDDD). Dzisiaj lecą wszystkie zasłony, firanki pościele, kanapy, kurze z szafy całe mieszkanie na full...
Sąsiedzi myślą że wyprowadzamy się z mieszkania bo pakujemy rzeczy w worki i znosimy do garażu bo nie wyobrażam sobie całej garderoby prać jednego dnia xD
Trzymajcie kciuki bo już jestem zmęczony na samą myśl ile tego mnie jeszcze czeka a będę tak miał przynajmniej jeszcze 2 tygodnie. Najgorsze jest chyba podawanie leków kotom bo uciekają gdzie się da a trzeba je będzie wykąpać.
#koty


