Je­że­liś zro­bił co do­bre­go, a inny tego do­bro­dziej­stwa do­świad­czył, po cóż – po­dob­ny do głup­ca – szu­kasz poza tym cze­goś trze­cie­go, a to albo sławy do­bro­czyń­cy, albo wza­jem­no­ści?


Marek Aureliusz, Rozmyślania

#stoicyzm

1f1fa027-a7db-41b7-9554-e866b8d5f769

Komentarze (4)

Metanoia

@splash545 Możnaby to uznać za parafrazę słów Jezusa.

DiscoKhan

@splash545 a mi się takie podejście nie podoba.


Każdy z nas jest narzędziem, każdy z nas powinien być użyteczny. Zaś w przypadku dobroczynności to człowiek spodziewa się przynajmniej życzliwości z drugiej strony, charytatywność czyni się również z powodów samolubnych, dla własnej personalnej przyjemności chociażby, jakby komuś źle było po obdarowywaniu innych to przecież nikt by prezentów innym nie dawał albo bardzo nieliczni.


Nie dość ludzi dobroczynnie się zachowuje w społeczeństwie i w takiej sytuacji nie powinno się ganić tej dobroczynności nawet jeżeli wystąpiła ona z błahych pobudek. Do tego czasu jakąkolwiek dobroczynność powinno być tylko chwalona.


Chociażby jak ktoś do Internetu filmik wrzuca jak się dobroczynnie zachowuje albo nawet samo zdjęcie, czemu sławy takiej osobie żałować jeżeli tylko tego ta osoba oczekuje? Przecież zaniechanie dławienia takich czynów to wręcz zbrodnia, jaki przykład dla dzieci idzie, jak dobrym człowiekiem będziesz to spotka ciebie jedynie ignorancja od innych i na nic, nawet na przychylne spojrzenie nie możesz liczyć?


W idealnym świecie to może podejście Marka Aureliusza miałoby ręce i nogi ale ja tam fanem Platona nie jestem i nigdy nie byłem.

Scoville

@DiscoKhan tu nie chodzi o to, żeby nie okazywać wdzięczności osobom, które są nam życzliwe, tylko aby nie uzależniać swojego szczęścia od wdzięczności innych za własną dobroczynność

splash545

@DiscoKhan Ja Ci podam taki przykład anegdotyczny ze swojego życia. Mam babcię, której umarł mąż i na starość zrobiła się samotna i zrzędliwa. Całe życie była to wspaniała kobieta, na której wsparcie mogła liczyć cała rodzina. Teraz jest schorowaną starszą kobietą, której potrzebna jest pomoc, czy to w zakupach, drobnych porządkach,czy żeby mogła się wygadać. Jak wcześniej wspomniałem babcia zrobiła się zrzędliwa, nieraz nie ma humoru i objawia się to tym, że co się nie zrobi to jest zawsze źle i na wszystko narzeka.


Mój ojciec jak jedzie jej pomóc to wychodzi od niej wściekły i ciągle tylko słyszę od niego, a bo on jej pomógł, a mu nie podziękowała i jeszcze miała czelność narzekać. Chodzi z tego powodu znerwicowany i przygnębiony. Nie zamierza jednak zostawić babci samej sobie, ani tylko pod moją opieką, bo ma poczucie obowiązku wobec bliskiej osoby.

Natomiast ja jak idę babci pomóc, pomagam jej i wysłuchuje jej żali, że to źle, tamto niedobrze i co się nie zrobi to nie tak powinno być. Tylko, że ja podchodzę do niej ze zrozumieniem, że też chce sobie ponarzekać i niepotrzebnie może jej się ulać to narzekanie ponad miarę. Jednym uchem wpuszczę, drugim wypuszczę i nie biorę nic do siebie. I wtedy ja wychodzę od babci zadowolony, że miałem możliwość pomóc tej wspaniałej kobiecie, która często pomagała i mi i nie przeszkadza mi to, że mi nie podziękowała i sobie ponarzekała. Jestem w dobrym humorze i zadowolony, że mogłem pomóc


Nie odczytuje słów Marka Aureliusza w taki sposób, żeby nie robić dobrych rzeczy w sposób samolubny. Bo samo to, że pomagam może być samolubne, bo mogę po prostu chcieć czuć się dobrze, że pomogłem i jest to gratyfikacja zależna ode mnie, na którą zawsze mogę liczyć. Natomiast oczekując sławy, wzajemności, czy choćby podziękowań, można się przejechać, bo są to rzeczy od nas niezależne. A wtedy zamiast czuć zadowolenie i satysfakcję z dobrego uczynku, będzie się czuć rozżalenie, czy gniew, gdy coś nie pójdzie po naszej myśli

Zaloguj się aby komentować