Jeśli życie jest tylko snem, marą, marzeniem to dużym absurdem byłoby próbować komuś, w tym właśnie śnie, wytłumaczyć czym jest to, co się odgrywa.
Urodziłem się z tym. Pierwsze książki, jakie złapałem będąc dzieckiem to "Życie po życiu" i "Życie po śmierci" nie z fascynacji tematyki śmierci, a z głębokiego poczucia "no jestem tu, wszedłem w tę bańkę ale zapomniało mi się skąd. No skąd? Kurde, tu sie gra w taki sposob
Życie - Śmierć. No to sprawdzam."
Też dualność była dla mnie absurdem. Stanem właściwym, pojętym była jedność. Bycie i niebycie w jednym i w obu w tym samym momencie.
Ram Dass to rozumiał, Lao Tze i paru innych i z nimi siedziałem to kontemplując. No i mój ojciec - niekoniecznie widział wiele różnic pomiędzy mną a nim, a i drzewami nad jeziorem. Stąd wałęsał się wśród nich czasem po kilka dni.
#gownowpis #dziecinstwo