Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało, no to obudziłem się dziś rano z myślą o penisie. Myśl ta nie dotyczyła jednak organu jako takiego, nie odnosiła się do samej tego słowa semantyki, ale, zupełnie niewinnie, dotyczyła wyłącznie jego deklinacji. Przypomniało mi się bowiem, że usłyszałem kiedyś o tym, że gramatyka języka polskiego dopuszcza w bierniku (kogo?; co?) dwojaką tegoż słowa odmianę. W związku z powyższym oba zdania, tak Natychmiast schowaj ten penis!, jak i Natychmiast schowaj tego penisa!, z gramatycznego punktu widzenia będą całkowicie poprawne i dopuszczalne:
***
O rozmachu języka polskiego
Polszczyzna. Mowa nam niby znana,
a takie na co dzień sadzimy byki:
aspekty, forma niedokonana,
tryby, przydawki i rzeczowniki.
A już przypadki? Miecz gramatyki!
Bywają nieraz problemem dla nas:
jakieś wołacze, inne bierniki –
jak choćby słowa „penis” odmiana.
I synonimy! No! – to są czary!
Możesz używać miana fallusa,
członka, siusiaka albo fujary
i mnóstwo innych słówek wyszukać.
Choćbyś polszczyźnie składał ofiary,
rozmach języka nikogo nie wzrusza;
padnie pytanie: – Przepraszam, stary,
chodzi ci tutaj o zwykły k⁎⁎as?
***
#zafirewallem ;
trochę #nasonety , no bo od sonetu wyszedłem, ale w czternastu wersach za nic nie udało mi się tego mojego penisa zmieścić;
no i chyba jeszcze #wpustejszklancepomarancze , bo, jeśliby ktoś spytał: No dobra, ale czemu z tym penisem to tak jest?, to nie odpowiem mu standardowym A c⁎⁎j wie, ale odeślę do wyjaśnienia , jakie w sprawie tej swoistej dualności penisa podała pani profesor Katarzyna Kłosińska z Uniwersytetu Warszawskiego.