Jak sobie radzicie z opieką nad rodzicami/dziadkami z którymi macie ogólnie rzecz biorąc nie po drodze? Którzy mają taki toksyczny i zawistny charakter że każda wizyta to próba i rzecz która trzeba odbębnić a potem jest tylko ulga.
Czy to źle jeśli się wyślę takiego do domu starości żeby jak najmniej musieć mieć wspólnego? Już inna sprawa że w tym domu starości na pewno też będzie wyzywanie pielęgniarek itp.
Mnie to jeszcze nie dotyczy ale tak za 5-10 lat to nawet nie chce myśleć jak sobie pomyślę że osoba z nerwicą będzie pod moją opieka choćby godzinę tygodniowo. Leki nie pomagają, chyba że z czasem lekarz będzie przepisywał coś mocniejszego. Przy czym leki ograniczają tylko już takie serio po⁎⁎⁎⁎ne wybuchy, krzyki, rzucanie talerzami. Charakteru nie zmieniają niestety.
#niewiemjaktotagowac #pytanie