Jak niedziela wieczur i humor popsuty #pdk to zapraszam do obejrzenia dobrej komedii sensacyjnej: to ja zlodziej.
Mimo,ze film zostal wydany w roku 2000 zaliczam go do #lata90,poniewaz zdjecia krecono jeszcze w roku 1999.
Od czego zaczac? Fabula filmu toczy sie wokol losow Piotrka,zdolnego elektromechanika i pasjonata motoryzacji,ktory za wszelka cene chce wyrwac sie z biedy i patologii rodzinnego domu.
Niestety, wyborow ktorych dokonuje bohater nie zawsze zasluguja na pochwale,a konsekwencje ponosiny czy tego chcemy czy nie.
Co tu duzo mowic: czuc roznice w realizacji filmu,zdjeciach i grze aktorskiej- zachod pelna geba! I to w tym pozytywnym sensie( w koncu wspoltworca tego dziela byl canal+). Kazda postac jest autentyczna i dobrze zagrana( irytujacy moze byc Olbrychski,ale on gral tutaj glownie siebie,wiec moze tak.mialo byc).
Na duzy plus dialogi- nie sa wymuszone,zarty smiesza,a ukazana patologia przygnebia,bo rozumiemy,ze czesto jest to sytuacja bez wyjscia i ona( ta patologia) nas ze soba zabierze na dno...
Mimo,ze film bywa miejscami naiwny,a watki sie mieszaja( ale taki urok owczesnego kina) to jednak jest to dobre dzielo. Po seansie po glowie nie chodza mysli typu "co ja robie ze swoim i tak marnym i zjebanym zyciem",a raczej chec obejrzenia drugi raz...
A ten jaguar w tym kolorze- bajka!
#filmy #filmpolski
