Jak klasyczna ekonomia broni ideę obrania kierunku wolnego rynku w Polsce przy zmieniającyh się warunkach środowiskowych, zasobach? Czy wizja osiągniecia poziomu życia jak w USA lat osiemdziesiątych jest w Polsce możliwa?
Moim zdaniem nie posiadamy podobnych warunków do rozwoju jak USA, więc może powinniśmy się zastanowić nad bardziej przyziemnymi modelami typu zrównoważony rozwój? Rozumiem sytuację w Polsce, że wolny rynek ma ciężko, ale jeśli mamy stworzyć gospodarkę na pokolenia to czy nie lepiej stworzyć coś bardziej długotrwałego?