@madnesh
a co Cię niepokoi? Jeśli można wiedzieć oczywiście
jestem jakiś niedojebany nie umiem rozmawiać z ludźmi po prostu, może nie tyle że nie umiem, ale mnie to nie interesuje, spotkania towarzyskie są dla mnie po prostu męczące. W ogóle rozmowa mnie nie interesuje, ostatnio byłem na "randce" z nowo poznaną dziewczyną coś tam pierdoliła kocopoły przez ponad godzinę non stop ja się za wiele nie odzywałem, bo sam nie jestem rozmowny, no ale jakieś bzdury totalne gadała no męczyłem się strasznie. Nie zmienia to faktu że mi się podobała i nie wiem chętnie bym ją przytulił czy coś, no ale nie potrafię poznawać ludzi jeśli nie umiem z nimi rozmawiać albo totalnie mnie to nie interesuje.
Mieszkam z rodzicami na przykład to z nimi też nie rozmawiam wcale, z ojcem to może zamieniam 2-3 słowa na dzień. Ostatnio jechaliśmy autem przez 2-3 godziny do jednego miasta to tak samo nic nie rozmawialiśmy nawet.
Znaczy jak jest jakiś temat do obgadania w pracy czy coś co trzeba omówić to potrafię wtedy się wypowiedzieć czy coś i jest ok ale nie rozumiem takiego gadania po próżnicy, a jak ktoś mówi że z kimś się umawia żeby pogadać to ja tego kompletnie nie rozumiem nawet.
Albo inna sytuacja, inna koleżanka zaczęła mi opowiadać jak jest jej smutno że wszystko ją meczy coś tam w pracy, problemy z mieszkaniem bo coś nie działa no ogólnie zaczęła litanie narzekań na cały świat który jest zły. No to ja w ogóle nie wiedziałem jak na to zareagować, w pewien sposób smutno mi z tego jak się czuje i jest jej źle, ale z drugiej strony bym jej powiedział chętnie no weź się w garść przestań beczeć i zajmij się sobą czy coś.
No spierdolony na amen jestem co tu dużo mówić ogólnie się nie odzywam idę do fryzjera nic nie mówię, jakieś spotkania rodzinne zero gadania z mojej strony itp. Przez to jestem wyalienowany jakby nie patrzeć trochę. Nie wspominając o tym że nigdy nie miałem dziewczyny, bo jaka by chciała chłopa z którym nawet pogadać nie można normalnie.