Inb4 takie staty to powinieneś mieć w 2 rozdziale. Bez 100 siły/zręki nawet nie dołączam do gildii.

Kroniki moim okiem
Czas: 56h
Od początku podchodziłem sceptycznie do tej gry bo naczytałem się jako to arcydzieło, 300h gra zajmuje, ludzie brali urlopy by móc grać na spokojnie. Jest to moje 2 podejście i ukończone bo poprzednio po wejściu do wilczego leża wywaliło mi zapisy i zostawiłem grę na jakiś czas. Na szczęście tylko raz wywaliło mi zapisy, ale robiłem więcej i jeden przetrwał. Dalej nie czuję tego arcydzieła, na spokojnie mogłem robić przerwy i grałem np. po siłowni a nie cały dzień byle nikt mi nie przeszkadzał. Pewnie większości zadań nie wykonałem, ale trudno.

Miałem uniony od kajmy.Grałem Araxos pod zręczność i łuk a z czasem też 2 ręczną bo fajną broń znalazłem i czasem było wygodniej tak szczególnie na małych obszarach. Wiem, że mogłem jednoręczną, ale wolę większy zasięg. Używałem szybkiej podróży zamiast delektować się tym światem. Chciałem grać chujem i zabijać każdego kogo się da, ale zauważyłem, że za bycie miłym jest więcej expa.

Najbardziej podoba mi się początek bo najlepiej zrobiony, są scenki skrypty takie rzeczy jak zamiatanie, cięcie drewna były przyjemne, naprawa mostu też miła odmiana. Przyjemna atmosfera w wiosce wykluczając niechęć do uchodźców bo mała społeczność. Później to od kopalni srebra gra się rozkręca.

Robiąc fabułe wkurzało mnie, że nikt nic nie wie. Tak mnie wnerwiali, że benka i Jona zabiłem. Podczas gadki z Jonem podobał mi się wkurw Marvina i jego monolog o tym co robi. Moja pierwsza myśl to było z nic śmiesznego; " co ja tu kurwa robię, miałem znaleźć brata a ja ganiam zapierdalam z pochodnią po jakiejś chujowej kopalni srebra".

Bossowie poza królową pełzaczy są z dupy. Benek z łuku pada raz dwa i jest tak wolny, że zanim podejdzie to mijają wieki. Bestia z silbach we 2 łatwizna a ile było przy tym robienia napięcia, jednak nagroda była fajna. Mag spod Vardahal jak się zrzuci od razu na niego to łatwiutko. Królowa miała ten ciężar bo pojawiał się królewski pełzacz a on sporo mnie bił.

Zdarzenia losowe raczej mnie wkurzały szczególnie jak 5 raz atakuje mnie ten sam typek w slumsach podczas wykonywania zadania. Garnki czy losowe potyczki uchodźców z tubylcami, wskazanie komuś drogi było akurat przyjemne.

Z zadań to chyba najbardziej polubiłem wojaże Lucka z Martą mimo, że robiłem to drugi raz. Z gildii to saga z przemytnikami, oraz fajnie, że przystań Łotrów można było wyczyścić. Podczas przygotowań do ekspedycji Vardahal spodziewałem się, że zbieranie ekipy i zapasów będzie nie potrzebne bo się na luzie zrobi i tak było XD

Ciekawi mnie możliwość buildów bo są przedmioty do przywołańców i magia chyba nie jest jako coś czym warto na początku się zainteresować. Jeszcze z mechanik to kradzież kieszonkowa jest w sumie zbędna, wymaksowałem ją, jednak mało ciekawych rzeczy z tego było najbardziej przydatny był klucz do spiżarni gildii gdyż leżała tam zupka na zręczność.

Zakończenie bym podsmuował w ten sposób: " nie warto było robić nic"
moje zakończenie: Olałem udział w odbijaniu miasta już mi się nie chciało niech se sami radzą, orkowie wybici, Kurta nie znalazłem( nawet pierścienia mu nie dałem), wodny krąg wyginął, Kesel został w Vardahal, piesek zginął, winnica upaństwowiona, Caramon wypłynął z bratem, przystań Łotrów wybita, borowina zabiłem, Fabio został zombie, Ezekiel handluje, Kazeem wypłynął, resztę towarzyszy olałem choć widziałem zwłoki Vrazki jednak nie zagadałem by zrobić jej pochówek.
#gothic #gry #kronikimyrtany
664b4cc2-f230-4da3-a50f-343c8fc074e3

Zaloguj się aby komentować