HISTORIA O CZŁOWIEKU, KTÓRA ODPOWIADA NA PYTANIE: "czy warto ciężko pracować?"


"BĘKART" - Piękny film co tu dużo mówić, na pewno warto obejrzeć, jak nie dla ładnych obrazków i Madsa Mikkelsena to dla wolnych przemyśleń, które ten film serwuje.


Jak w tego typu filmach bywa, nie trzeba znać historii, by się domyśleć, że została ona ubarwiona i nadano jej życia opierając sie na wyobraźni, w tym przypadku pisarki Idy Jessen. Jest ona okraszona romansami, dramatem i ckliwością. Jednak to co w tym filmie wydaje się być w miarę wierne, to tło historyczne. Dzięki temu można wyciągnąć z filmu parę spostrzeżeń, które sie nasuwają, w kontekście tego, czy cieżka praca i dążenie do celu to sposób na sukces.


Po filmie starałam sie na tyle mogłam poszperać w internetach, na temat prawdziwej historii wspomnianego w tytule Kahlena, to co potwierdzają źródła to; Był to zdolny bękart wojskowego i służącej, który uporem i talentem mimo niskiego urodzenia, zdobył w wojsku tytuł kapitana(zajęło mu to 20 lat, szlachcie taki tytuł dostawali od ręki). W imię ambicji zdobycia tytułu szlacheckiego, wziął się za najcięższe wyzwanie jakie mógł na tamte czasy, czyli spróbował urolonić jałowe wrzosowiska Jutlandii. Zadanie przy którym wszyscy poprzednicy polegli, a było to marzeń króla by nieużyteczne ziemie zostały zasiedlone. W tym wyzwaniu Kahlen zauważył szanse na osiągniecie swojego celu. Wiemy, jednak, ze za pomocą ciężkiej pracy i zdobytej wiedzy agronomicznej, udało mu się użyźnić ziemie i zebrać plony, na jakiś czas zebrać osadników. Jednak zyski były na tyle mało dochodowe, ze Król nie uznał tego za sukces, a tytuł szlachecki nie został mu przyznany, sam zmarł po 20 latach uprawienia ziemi, bez tytułu, bez rodziny, bez potomstwa. Jego gospodarstwo przetrwało jeszcze parędziesiąt lat, po czym zostało opuszczone i z powrotem zarosło wrzosem. Jednak mimo nieosiągnięcia celu, udało mu się zostać postacią historyczną. Symbolem duńczyków, jako człowiek który był pionierem w uprawieniu jałowej gleby i modernistycznego podejścia do rolnictwa.


Wydaje mi się, że film jak historia jego bohatera, dotyka tematu, który dzieli ludzi na dwie grupy, tych którzy wierzą, że ciężką praca można osiągnąć wszystko i żyć jak "król", a biedni sami sobie zasłużyli na ich los i drugą, która uważa, ze "Ciężka praca nie popłaca". Dla mnie Kahlen jest właśnie przykładem, który moim zdaniem odpowiada na pytanie "Czy warto sie starać?". Myślę, że tak warto, ale trzeba pamiętać o jeden ważnej kwestii, że gramy wg określonych zasadach i praw. Możemy grac tylko tymi kartami jakie mamy w ręku. Jak je wykorzystamy już zależy od nas, ale jaki skutek będą mieć nasze ruchy i decyzje? Nie wiemy, możemy się tylko domyślać.


Historia Kahlena jest bardzo skąpa, ale jeżeli sugerując sie tym co mówią zródla, mozna wysunąć wniosek taki, że Kahlen chciał zagrać w lidze, która nigdy nie była dla niego. Tytuł szlachecki w 17 wieku był bardzo trudny do uzyskania, podejrzewam, że zabrakło mu paru kart w postaci znajomości, czy choćby urodzenia się z prawego łoża(bękarty były bardzo zle postrzegane), ale czy nie osiągnął sukcesu? Myślę, że osiągnął i to bardzo duży. Karty, które miał w ręku rozgrywał bardzo sprytnie.


Sama uważam, że sukces(w zależności od definicji), jest mieszaniną; pracy, szczęścia i znajomości/urodzenia. Nikt nie startuje z tej samej pozycji, każdy dostaje inne karty do dłoni, jednak zawsze dla większosci, widoczny jest końcowy efekt jak w przypadku Kahlena, czy tez osób nam znanych i cenionych za pozycje ją zajmują w społeczeństwie. Nie jest widoczne to co jest pomiędzy, dlaczego ktoś skończył na ulicy czy dlaczego ktoś jeździ Porsche. Popada się przez to często w odklejenie i mimowolne kategoryzowanie ludzi na tych lepszych i gorszych, zapominając, że żyjemy w chorym świecie, którym rządzą niesprawiedliwie zasady.


#filmy #filozofia #rozkminy

f4a3b7c6-7116-4422-af70-4e6bcc201b3e

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować