#hejtonaukapisania cz.2 Rozwijamy nasz pomysł

#hejtonaukapisania cz.2 Rozwijamy nasz pomysł

hejto.pl
Nadal chcesz napisać tę książkę? Udało Ci się odrobić pracę domową z pierwszej lekcji i napisać streszczające ją zdanie? Świetnie! Teraz pójdzie już z górki
Kolejnym krokiem jest rozwinięcie zdania i stworzenie z niego całej historii, którą później "opowiesz" swoim przyszłym czytelnikom. Jak to zrobić? Jest na to kilka sposobów. Dużą popularnością wśród autorów cieszy się Metoda płatka śniegu. W internecie jest mnóstwo instrukcji jak z niej skorzystać. Pisząc swoją debiutancką powieść początkowo również chciałem z niej skorzystać, ale w moim przypadku się nie sprawdziła.
Dlaczego? Początkowo zaleca ona rozwinięcie jednego zdania streszczenia do 5 zdania: pierwsze opisujące początek powieści, 2-4 przedstawiające kolejno przełomowe wydarzenia i ostanie streszczające zakończenie. Z tym etapem sobie poradziłem, odpadłem na kolejnym... Nakazywał on opisanie poszczególnych postaci, ich wyglądu, życiorysu.
Postaci? Jakich postaci? Przecież dopiero przed chwilą w pocie czoła napisałem 5 zdań, nie mam pojęcia o żadnych postaciach. Głównego bohatera jeszcze potrafiłem sobie wyobrazić, ale reszta to była zupełna zagadka. To tak jakbym był reżyserem który najpierw wybiera aktorów, a dopiero później czyta scenariusz... jakbym był pisarskim Patrykiem Vegą.
Musiałem wymyślić inny sposób. U mnie się sprawdził więc się nim dzielę, może i Wam się przyda.
Postanowiłem zadawać pytania.
Wyobraź sobie, że Twoje zdanie-streszczenie jest punktem centralnym. Możesz zapisać je na środku dużej kartki, albo przyczepić na tablicy korkowej. Do niego dopisujesz "odnogi" - poszczególne pytania i odpowiedzi na nie.
Np. dajmy na to, że streszczenie Twojej powieść to:
"Kobieta wraca do rodzinnej wsi, żeby rozwiązać sprawę morderstwa jej przyjaciela z dzieciństwa". Skoro "wraca" to możesz zapytać: skąd, dlaczego wyjechała, kiedy. Odpowiedzi tworzą nowe pytania do których dopisujesz kolejne "odnogi":
"przyjeżdża ze stolicy" - co tam robi, kim jest z zawodu.
Wkrótce zauważysz, że poszczególne odnogi zaczynają łączyć się ze sobą:
"jest z zawodu policjantka, to dlatego zajmuje się tym śledztwem".
Pytaj zarówno o początek powieści, jej rozwinięcie ("dlaczego początkowy trop okazał się fałszywy") oraz zakończenie ("kto zabił", "dlaczego zabił").
Stopniowo sami pojawią się tu poboczni bohaterowie ("kogo spotkała", "kto tam był", "kto jej to zdradził"). W tym miejscu łatwiej będzie Ci rozbudować kolejnymi pytaniami.
W ten sposób pojedyncze zdanie rozrośnie się do całej historii. Co myślicie o tym sposobie? Spróbujcie, może okaże się dla Was pomocny. A może ktoś ma ochotę wpisać tu swoje zdanie-streszczenie i razem rozłożymy je na czynniki pierwsze?
#hejtonaukapisania #pisanie #ksiazki #tworczoscwlasna #poradniki

Komentarze (4)

inskpektor

@tbjoka No takie coś wytworzyłem:


Musiał po drodze do Brylinc zahaczyć jeszcze o Przemyśl żeby zabrać ojca i matkę bo nie znał dobrze drogi. Ojciec przez całą podróż był wkurwiony bo urzędasy trzymali ciało babki 2 tygodnie w kostnicy i nie chcieli wcześniej wydać. I jeszcze ta pierdolona wojna - jak mówił ojciec - zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od domu, podnosiła mu ciśnienie. Na cmentarzu, Krystian poznał większość sąsiadów babki. Ludzie po przekroczeniu pewnego wieku nie wiele się zmieniają, nie było ich zresztą wielu. Obcy, wydał mu się tylko jeden elegancki starzec, który rozmawiał z jego ojcem. Chociaż rozmową trudno było to nazwać patrząc po energicznej gestykulacji starego i specyficzną, prowadzoną szeptem, kłótnię z ojcem Krystiana.

staryhaliny

@inskpektor jedziesz dalej, bo dobrze się to czyta!

inskpektor

@staryhaliny @tbjoka

Pogrzeb się skończył. Pleban odrobił pańszczyznę wyjątkowo sprawnie, nie wiele wspominając o babce na mowie pogrzebowej. Pośpiesznie zapakował się do swojego rdzewiejącego merca okularnika i odjechał w siną dal. Krystian wnioskował, że babka chyba nie była specjalnie dobrą parafianką. Wiedział, że zdarzało jej się przyjmować w domu świadków jehowy a i do prawosławnych nie raz, nie dwa na obrządek zajrzała - jak mówiła z ciekawości. Ludzie na Podkarpaciu chyba już tak mają. Tymczasem stary z ojcem chyba się na coś zgodzili, bo po chwili zastygnięcia, namysłu, obaj kiwnęli sobie głowami. Stary stał z boku z kamienną miną, ubrany w prochowiec i czarny kapelusz. Ojciec, z odstającym brzuchem, w przyciasnej, sfatygowanej marynarce, obrócił się na pięcie i zmierzał w jego i matki kierunku, z niesmaczną miną. Krystian się niecierpliwił, żeby już jechać do domu rodziców, na małą stypkę. Rosół i coś mocniejszego z braciszkiem, który jeszcze jako jedyny oprócz nich tu był, dobrze by mu zrobiły.

  • Krystian - odezwał się ojciec - zawieziesz stryja Helmuta do domu babki i go tam przenocujesz. Stryj z Legnicy przyjechał pociągiem i nie może jeszcze dziś wrócić. Jutro jak będziesz wracał do Rzeszowa to odwieziesz go na stację kolejową.

Co? Jaki znowu stryj z Legnicy - co ten ojciec? To my mamy jakąś rodzinę na dolnym śląsku? Szybko w myślach zadawał sobie pytania Krystian. Jego początkowe osłupienie zmieniło się teraz w gniew i niechęć do tego pomysłu. Jakim prawem ojciec mówi mu co ma robić tonem nieznoszącym sprzeciwu. Przecież jest dorosły, ma 35 lat i swoje życie i obowiązki, no i szkoda tego rosołu i flaszki.

  • Dlaczego nie weźmiesz go do siebie - odparł? Co ja niby mam z nim u babki w domu...?

Urwał pytanie Krystian, bo ojciec właśnie zadeptywał skończonego papierosa, patrząc mu w oczy w taki sposób jak nigdy wcześniej, jakby to nie peta, a wolną wolę i autonomię dorosłego Krystiana deptał i unieważniał.

tbjoka

@inskpektor naprawdę zaciekawiła mnie ta historia

Zaloguj się aby komentować