Hej! Pierwszy dzień wolny od dwóch tygodni. Siedzę sobie sam, spsikany Guerlain - Encens Mythique i przeglądam razem z kotami różne tam nowinki z perfumowych grup. Pojawił się w dość atrakcyjnej cenie Tauer -Lonestar Memories. Kusi, ale nie tym razem. Trzeba trochę oszczędzać w tym miesiącu.
I trafiam w końcu na TĘ facebookową grupę, z której to wciąż nie wychodzę niby dla żartu, która jednak jednak coraz bardziej działa mi na nerwy. No i oczywiście trafiam na post n/t kolejnego zjawiskowego klona (tym razem Stronger With You od Maison Alhambra) i mam wielką ochotę wziąć ten flakon, co go ostatnio kupiłem jako klon Musc Noble, i tak nim j⁎⁎⁎ąć z całej siły o ścianę. Ale zapewne wpadłby za regips, bo zrobili go chyba z żelbetonu.
Na szkodliwości opinii zachwalających tanie klony (nie mówię, że nie istnieją takie o dobrej jakości) straciłem do tej pory niewiele. W zasadzie to może nawet mniej, niż na sztosach po 10zł/ml, które totalnie mi się nie spodobały. Nie wiem czemu, ale w dużej mierze przejechałem się na letnich zapachach Xerjoffa. Być może przypadek.
Skojarzył mi się wywiad z Jasiem Kapelą, przeprowadzony jakiś czas temu na jednym ze znanych youtubowych kanałów. Jaś Kapela to taki pisarz-poeta-artysta-publicysta-traktorzysta, czyli w zasadzie zwykły celebryta. Próbując bronić ciężkiej sytuacji artystów, przy użyciu wątpliwej elokwencji oraz całego wachlarza innych upośledzonych narzędzi komunikacyjnych notabene zaszkodził wizerunkowi tejże grupy, ukazując ich jako nieudaczników i nierobów, co stało się świetną pożywką dla prowadzącego, który nie należał do wyrozumiałych rozmówców.
Po moim ostatnim (na pewno pierwszym; mam jednak nadzieję, że naprawdę ostatnim) zakupie od Alhambry wytworzyłem chyba jakiś niezdrowy odruch: niechęć do sprawdzania oryginałów, które kopiuje Alhambra. Wciąż nie znam większości popularnych, mainstreamowych zapachów - jakoś mnie to ominęło. Kupując od wielu osób na tagu, zawsze starałem się wybierać to, co uznają za naprawdę dobre. Znany mainstream kupowałem raczej po to, żeby złapać jakieś tam rozeznanie i najczęściej kończyło się to zużyciem kilku testowych psików i sprezentowaniem reszty komuś z moich znajomych - z reguły po prostu nie do końca mi się podobały, albo dość często spotykałem się z nimi na ulicy. Musc Noble i Rosendo no5 to takie moje no brainery: nie wiem, co zapodać - zapodaję to. I gdybym zaczął od ich klonów, to prawdopodobnie nigdy nie kupiłbym oryginałów.
I tak, jak Jaś Kapela zaszkodził prawdziwym artystom, tak samo głosy fanatyków tanizny szkodzą oryginalnym produktom. Bo same klony... one są po prostu mniej lub bardziej bezczelne. I to nie producenci piszą, że 100% oryginał, tylko właśnie ta banda półgłówków (wykluczając popularne kanały, które na tych treściach zarabiają). Ja sam gówno wiem i pewnie swoimi opiniami nieraz zaniżyłem poziom tej grupy. Trudno jednak gdziekolwiek znaleźć wyważoną dyskusję w tym temacie.
Dobra, idę j⁎⁎⁎ąć tym flakonem z balkonu.
#perfumy #klonyperfum

