#filmy #punk #kino
Dziś proponuję film "Punki z Salt Lake City" z 1998. Narratorem opowieści jest Steveo, który należy do załogi tytułowych punków z Salt Lake City, miasta mormonów i wszechobecnej nudy i beznadziei. Jako osoba będąca w środowisku punkowym od niema 30 lat widzę dziś sporo wad tego filmu. Są w nim wszelkie stereotypy na temat subkultury punk ale żeby nie było tak źle, to jest też fajny soundtrack i sporo dość zabawnych ale też refleksyjnych momentów.
Swego czasu ten film krążył wśród moich znajomych na kasetach VHS i miał dla niektórych status kultowego. Przyznam, że po latach raczej ciężko się to ogląda ale w 1999 mimo niedociągnięć robił na mnie wrażenie.
