Faszyzm, a postmodernizm
Postmodernizm na naszej scenie politycznej jednoznacznie kojarzy się z marksizmem czy lewicą. Szczególnie jest to widoczne po prawej stronie. Na zachodzie jednak nie jest to aż tak jednoznaczne. Richard Wolin, amerykański intelektualista napisał w 2004 książkę pod tytułem "The Seduction of Unreason: The Intellectual Romance with Fascism from Nietzsche to Postmodernism". Opisywał tam, że dużo ważniejszym źródłem inspiracji dla postmodernistycznej myślicieli od Marksa był Nietzsche, albo niemiecki filozof sympatyzujący z nazistami Heidegger. Sam osobiście dodałbym do tej listy Ernsta Jüngera, który miał wpływ na Deleuza i wprost bywa nazywany esencjalistycznym postmodernistą. Nie był on co prawda nazistą co czasem bywa mu przypisywane, jednak zdecydowanie określa się go mianem nacjonalisty i do dziś skrajna prawica odwołuje się do niego. Postmodernizm ze swej natury zresztą mocno różni się od marksizmu. Marksizm zakłada wiarę w postęp i racjonalne pojmowanie świata. Postmodernizm natomiast odrzuca idee postępu i podważa zdolność rozumu do obiektywnego pojmowania świata. Faszyzm czy nazizm nie podkopuje co prawda wiary w postęp, jednak bardziej niż rozum to siła woli ma być czynnikiem popychającym człowieka ku niemu. Tam gdzie natomiast dyskusja zawodzi faszyści i naziści nie bali się używać brutalnej siły. Pierwiastek irracjonalny jest właśnie tym co łączy postmodernizm z faszyzmem. Współcześnie przykład skrajnie prawicowego postmodernizmu możemy zobaczyć w filozofii Dugina, który otwarcie odwołuje się do Foucaulta i Heideggera chociażby. Nie oznacza to oczywiście, ze Derrida czy Baudrillard po cichu hajlowali do zdjęć Hitlera. Raczej zwyczajnie dowodzi to, że postmodernizm nie jest filozofią którą można jednoznacznie postawić po lewej lub prawej stronie i obie strony mają możliwość korzystania z jej dorobku.
#nacjonalizm #filozofia #revoltagainstmodernworld #antykapitalizm
