Encyklopedia piór wiecznych - N jak Noodler’s
hejto.plNiesiony na fali wczorajszego wkurwu przedstawiam niniejszym, już spokojniej, nową odsłonę #encyklopediapiorwiecznych
Historia marki
Noodler’s powstał w 2004 roku z ramienia jegomościa nazywającego się Nathan Tardif. Jego przygoda zaczęła się w zasadzie od atramentów i była spowodowana tym, że dostępne na rynku atramenty były a) nietrwałe i b) drogie. Więc postanowił wziąć się za temat i stworzyć tanie atramenty o szerokiej gamie kolorów, które będą trwałe. A potem zabrał się też za pióra wieczne, które tak samo miały nawiązywać do dawnych czasów, przywracając na salony stalówki flex za przystępne pieniądze. Proste? Proste. Tylko no właśnie k⁎⁎wa nie do końca.
N jak “Niedociągnięcia? A gdzie tu są dociągnięcia?”
Noodler’s ma problemy. I ma sporo problemów.
Flex, ale taki średnio po c⁎⁎ju
Moja opinia o Noodler’sach zmieniła się wraz z coraz głębszym zanurzaniem się w świat piór wiecznych. Jak zaczynałem, to byłem wręcz zafascynowany Ahabem i jego możliwościami zostawiania szerokiej kreski pod naciskiem, zwłaszcza za te 120 złotych, które zapłaciłem. Były to też złote lata dla samego Noodler’sa, który był wszędzie w necie, a nawet w polskim sklepie internetowym. Od tamtej pory trochę się jebło, ale to potem. Teraz flex.
Flex to uginanie się stalówki pod naciskiem pozwalające na stworzenie wariacji linii. Czyli po prostu zostawienie grubej krechy jak się przyciśnie. Powiem wam w tajemnicy, że z piórami jak z grzybami: każde może być flexem przynajmniej raz. Pytanie, czy wróci do stanu pierwotnego XD
Noodler’s właśnie wracał. Ale. Stalówki są sztywne jak c⁎⁎j w piździe. Trzeba tym badziewiem tak gnieść, że o ja pi⁎⁎⁎⁎lę, żeby coś nim zdziałać. Są stalówki bardziej sztywne, są też takie zostawiające mniejszą wariację, ale raczej nie są reklamowane jako flex. Co to za flex jak nie chce flexić? A no Noodler’s.

Pióra do dłubania
Noodler’sy mają opinię piór dla ludzi, którzy nie mają problemu z tym, żeby w nich podłubać i dopasować do swoich oczekiwań. Już tłumaczę z marketigowego bełkotu na nasze: Są ch⁎⁎⁎we, kontrola jakości jest żadna, a żeby działało trzeba je rozebrać i złożyć na nowo. Żeby działało dobrze trzeba jeszcze trochę pokombinować.
Tylko k⁎⁎wa problem polega na tym, że z racji tego, że jest to flex, to mają dłuższy feed. Z racji dłuższego feedu ciężej to k⁎⁎wa wyciągnąć, zwłaszcza jak nie daj bożu zaschnie w środku atrament. Więc, z racji ich chujowej kontroli jakości: Jedna stalówka przyszła ch⁎⁎⁎wa, 3 rozjebałem siłując się z doprowadzeniem tego pióra do stanu używalności.
Najbardziej wkurwiła mnie przedostatnia, którą wpakowałem do Konrada, który ma krótszy feed i zostało mi go cały c⁎⁎j. I nie mogłem k⁎⁎wy za nic złapać. I w efekcie rozpierdoliłem stalówkę. Skill issue? Trochę tak, ale jak dasz małpie lustro i młotek, to nie ma co się dziwić, że szkło leży wszędzie. Jakby działało wszystko jak należy, to bym nie musiał k⁎⁎wa dłubać.

Flex się dławi
Sam feed też pozostawia sporo do życzenia. Jak już mówiłem, kontrola jakości jest żadna, więc możesz dostać feed, który leje, podaje idealnie, albo nie nadąża i dławi stalówkę. Efektem są przerywania, zastoje albo szyny (railroading). I tam też trzeba dłubać i poprawiać. Oczywiście tylko zakładając, że dostaniesz za suche i możesz pogłębić kanały dolotowe, bo przecież jak dostaniesz lejące, to k⁎⁎wa nie zatkasz.
Nib Creaper wpierdala atrament
Noodler’s Nib Creaper wpierdala atrament jakby jutra miało nie być. To mniejsze pióro tłoczkowe, też z celuloidu, też z flexem (tylko mniejszym, za to też sztywnym), które mieści jakieś 1ml atramentu. Który odparowuje k⁎⁎wa w całości w jakieś 3 tygodnie. Serio. Testowałem. Nie wiem, gdzie to k⁎⁎wa idzie, wpija to, czy co. Żadne inne pióro tyle nie żre. Nib Creaper został odstawiony rok temu, bo szkoda mi atramentu marnować. A teraz zostaje wyjebany w śmietnik razem z resztą, bo patrzeć na te gówna nie mogę.

Atramenty nie trzymają poziomu
Niektóre atramenty Noodler’sa są cholernie popularne. Są to między innymi Apatche/Southwest Sunset, X-Feather, Heart of Darkness. Słynny jest też Baystate Blue ze względu na to, że upierdala wszystko i za c⁎⁎j go nie doczyścisz. Nie daj bożu k⁎⁎wę rozlej, to możesz się przyzwyczajać do nowego wystroju. Baystyte Blue to najbliższe co jest do rzeczywistego zastosowania homeopatii - jedna krople tego chujstwa i wszystko jest niebieskie. Z plusów - jest trwały i całkiem ładny, ale wszyscy pakują je do tanich piór, których nie będzie im szkoda, że będą upierdolone już do końca świata. Nawet jak jest przezroczyste, to i tak jest niebieskie.
No ale żeby tak wesoło nie było, to atramenty są też nierówne. Robione chyba starożytną metodą “na oko”, bo jedna partia wychodzi taka, a druga sraka, a Noodler’s wzrusza ramionami i mówi “No właśnie się pan dowiedział, i c⁎⁎j?”. No i nic, jest jak jest. I lepiej nie będzie.

Pióra j⁎⁎ią
I to j⁎⁎ią przeokrutnie. Większość Noodler’sów wykonana jest z celuloidu, który kurwi jakby jutra miało nie być. Tyczy się to chyba każdego modelu, z wyjątkiem edycji akrylowych, które też mają. Moje mają (czy też miały) blisko 5 lat i j⁎⁎ią dalej.

Właściciel “j⁎⁎ie” nic mniej
Chłop jest tak politycznie szemrany, że głowa mała. Największa drama noodler’sa ma związek nie z piórami czy atramentami, a właśnie z polityką. Chłop swoje poglądy wyraża dość otwarcie, problem polega na tym, że miesza je z biznesem i hobby piórowym, które jest, mimo wszystko, raczej otwarte na ludzi i postępowe.
W ten sposób antysemicki właściciel marki strzela sobie w kolano wypuszczając całą masę antysemickich etykiet atramentów, w tym Volcker Green przedstawiający dobrego, chrześcijańskiego polityka z aureolą i dwóch żydowskich z diablimi rogami. Był też Bernake Red przedstawiający innego polityka z młotem i sierpem nad głową.
Nathan nie lubił też pandemii i maseczek, więc wypuścił Recreant Rhinoceros przedstawiający nosorożce w maseczkach, nawiązujące do sztuki opowiadającej o masowego urojenia, gdzie ludzie zostali zmienieni w nosorożce.
Są też takie jak Dragon’s Napalm czy wspomniany wcześniej Apatche Sunset, który został zmieniony na Southwest Sunset. Wiece jak jest - rasistowski czy homofobiczny żart nie brzmi śmiesznie, jak do ciebie dociera, że druga strona nie żartuje. Więc jak ktoś z zapędami “prawdziwych chrześcijańskich amerykanów” zarzuca etykietę o apaczach… No niezbyt to siadło.
W każdym razie była to główna przyczyna wyjebania się noodler’sa na ryj, bo tak jak polska antysemityzmem stoi, a to nie wszystkie jej zalety, tak reszta świata niekoniecznie, a przede wszystkim: nie miesza się k⁎⁎wa hobby z propagandą. Niezależnie, czy się z nią zgadza, czy nie.

N jak No i jebło na ryj
Od czasu wspomnianej afery (która rozbuchała na dobre w 2022 roku) noodler’s został wyjebany ze strony swojego największego partnera, Goulet Pens (który dwa lata później wy⁎⁎⁎ał się na homofobii), a następnie po jakimś miesiącu i rebrandingu przywrócony. Problem w tym, że jak menel zmieni ciuchy na czyste, to i tak będą j⁎⁎ać menelem, więc zmiana etykiet Noodler’sowi nie pomogła i do swojego wcześniejszego poziomu popularności już nie wrócił.
Pióra Noodler’s
W ofercie firmy znaleźć można w zasadzie 4 modele: Ahab, Konrad, Boston Safety, Neponset i Triple Tail. “Co k⁎⁎wa? To jest 5!” No niby ta, ale Triple Tail dotyczy głównie stalówki, która jest też w Neponsecie, a Triple Tail ma tę samą stalówkę i budowę, tylko jest demonstratorem, więc nie wiem na c⁎⁎j taki podział. Był też Nib Creaper, ale tego na stronie nie widać, więc widocznie został wycofany.
Najtańszym piórem był właśnie Nib Creaper, teraz jest nim Ahab, oba kosztujące w okolicach 100-120 złotych. Najdroższy jest Neponset, kosztujący jakieś 350 czy coś, nawet mi się sprawdzać nie chce. Tak czy srak nie warto.
Najpopularniejszy jest zdecydowanie Ahab, bo jest tani, duży i z dużym flexem. Szkoda, że takim chujowym.

Szybkie strzały
-
Jak ktoś chce i musi, to zdecydowanie akrylowe. Też mają, a nie kurwią.
-
Mają też ebonitowe feedy, sprzedawane osobno.
-
U nas w ogóle nie są dostępne, najbliżej jest amazon i dostawa z UK.
-
Na próby ogarnięcia tego chujstwa wydałem jakieś 200 złotych. 40 złotych na stalówki Noodler’sa z UK, których przesyłki nie przyjąłem, bo poczta chciała ode mnie 80 zeta za dostawę. Kolejnych blisko 100 za stalówki Kanwrite, które ściągnąłem dopiero co i rozpierdoliłem w jeden wieczór (jedna jest w Sharku, ale drapie i nie mogę jej zeszlifować) + atramenty odparowujące i uciekające. No dobra, licz 150 nawet. Do tego 120+120+99 za same pióra. Szkoda było k⁎⁎wa pieniędzy wydawać.
Tyle ode mnie!
#encyklopediapiorwiecznych
#piorawieczne
#ciekawostki

