Encyklopedia Piór Wiecznych - C jak Conklin
hejto.plWitam w dzisiejszej odsłonie #encyklopediapiorwiecznych - dzisiaj na rozkładzie kolejne C, czyli Conklin.
Historia marki Conklin
Ostatnio było o marce, której nazwa jest sfrancuzowieniem (czy coś) rosyjskiego słowa zaciągniętego z tureckiego. Dzisiaj będzie normalnie, po bożemu. Jest rok 1898, jegomość imieniem Roy Conklin rozpoczyna w Ohio swoją działalność, która rozniesie jego nazwisko globalnie. Tak rodzi się firma Conklin. A dokładnie tak rodzi się Self-Filling Fountain Pen Company, która później zmienia się w Conklin Pen Manufacturing Co. która to z kolei reinkarnuje się w tego Conklina, którego znamy (albo i nie) dzisiaj.
Co o Royu: Gość był projektantem i wynalazcą małej (dużej) rewolucji i wprowadził na rynek swój nowatorski system napełniania piór wiecznych: Crescent Filler. Miało to to taki mostek, ten mostek trzeba było przekręcić, nacisnąć, a on naciskał na gumowy woreczek, który wypluwał powietrze i zaciągał atrament. Pozwalało to na proste i względnie czyste tankowanie pióra bez wykorzystania żadnych dodatkowych narzędzi, co w tamtych czasach nie było jeszcze standardem. Tak oto marka szturmem wdarła się na rynek globalny, ale też do serca niszowego pisarza, o którym na pewno nie słyszeliście. Nazywał się Mark Twain.
Marek wspomniał o dodatkowej zalecie tego systemu, na którą nie wpadł raczej sam wynalazca. Mostek służył jako rollstoper, czy jak to ujął Marek: oszczędzacz wulgaryzmów:
“Also, I prefer it because it is a profanity saver’ it cannot roll off the desk”.
Raz na wozie raz pod wozem
To, co było innowacją, niedługo później stało się regułą, a Conklin musiał zrewidować swoje metody. Na rynku pojawiły się pióra napełniane dźwigniowo, które nie miały, umówmy się, wielkiego garba, na korpusie. Miały za to małą wajchę, którą dało się schować, a spełniała tę samą funkcję. Nie pozostało więc firmie nic innego, jak pójść z nurtem. Tak powstał najpopularniejszy do tej pory model firmy - Conklin Duragraph, kóry, o ironio, w momencie wprowadzenia w niezmienionej formie był produkowany przez rok. Conklin swojego pierwszego modelu już więcej nie dogonił, a firma będąc w cieniu wielkiej czwórki (Eversharp, Parker, Sheaffer, Waterman) ciułała sobie swoje aż do roku 1939, kiedy została sprzedana w ręce spółki inwestorskiej Chicago Interests, gdzie pod czujnym okiem kapitalistów dogorywała aż do roku 1948, gdzie po latach pogarszającej się jakości i nakładów finalnie zdechła. Tak przynajmniej znalazłem, a zaraz potem znalazłem, że finalnie, to ona zdechła w 1955. W każdym razie - zdychała długo.
A kto umarł, ten żyje
Rynek nie lubi próżni, ludzie lubią nostalgię, a, jak wiemy na przykładzie Moleskin, nazwa niesie za sobą cholernie wiele. Dlatego trup conklina był zbyt kuszący, żeby się po niego nie pochylić. Nekromantą okazała się grupa Yafa Pen Company ze słonecznej Kalifornii. Tak oto Conklin umarł, ale przeżył i od 2000 roku, kiedy to prawa do nazwy zostały zakupione, działa jako Conklin Pen Co. Inc.
Kaczka, to maks co może z ciebie być
F: Jedni po śmierci przyjmują postać tygrysa, sokoła, albo lamparta!
G: A inni?
F: Jeżeli o ciebie chodzi to nie wróżę ci żadnych rewelacji. Kaczka, to max co może z ciebie być.
Jak to bywa z odgrzewanymi kotletami - nikt tam wiele nie kombinuje i nie wymyśla. Jak coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka i kwacze jak kaczka, to najprawdopodobniej jest to kaczka. A że jest robiona na nowych rozwiązaniach i po linii najmniejszego oporu? Cóż, takie życie. Obecnie wszystkie modele Conklina poza Mark Twain (który, zgadliście, jest Crescent Fillerem) są piórami na naboje i konwertery.
Marce zarzuca się głównie absolutny brak ambicji, odcinanie kuponów i słabe Quality Control. Stalówki mają JoWo, więc sprawdzone, a jednak, mimo że powinny przejść przez co najmniej 2 kontrole jakości, to jeszcze potrafią trafić do klientów przerywające, drapiące, czy dziwne rozmiarem.

Pióra Conklin
A jednak, mimo tego, Conklin żyje i ma się nieźle. Buble wypuszczane co jakiś czas nie przeszkadzają im w wypuszczaniu nowych wersji tych samych piór, bo nic innego przecież nie zrobią - to byłoby niezgodne z zasadami brandowej nekromancji. Tak naprawdę to przesadzam, ale odrobina hiperboli nikomu w życiu nie zaszkodziła.
Jak już wspomniałem, najpopularniejszym modelem jest bez wątpienia Duragraph. Ma też wersję Duraflex, którą mam ja i którą już kiedyś recenzowałem (co to była za przeprawa, ja pi⁎⁎⁎⁎lę). Bardzo popularny jest też mode All American, którego wersja Courage Graphite jest absolutnie przepiękna.
Obecnie na stronie firmy jest, o ile się nie pojebałem oczywiście, 14 modeli w różnych wersjach kolorystycznych i specjalnych. Najtańszym modelem jest Coronet za 49$, a najdroższym Nozac Futura za niespełna 2 tysiące baksów.
Szybkie strzały
-
Są rodzeństwem z Monteverde, też od Yafa i też z JoWo
-
Duraflex ma ten sam plastikowy feed do Duragraph, więc nie nadąża z podawaniem atramentu i się dławi przy flexie
-
Duraflex wymienił stalówki na JoWo Omniflex, który nie do końca jest flex
-
Conklin ogólnie wymienił stalówki z Bocka na JoWo
-
Zrobili pióro obiecane żydom 3000 lat temu na 75 lecie izraela.

Tyle ode mnie!
#encyklopediapiorwiecznych
#piorawieczne
#ciekawostki

