ech... twarzoksiążka mi przypomniała foto. To jeszcze był etap mojego przygotowywania się do końca studiów. Siedzieliśmy wtedy z różową w pokoju i każdy kuł swoje. Pies natomiast, usilnie domagał się obecności przy człowieku i leżała tak w tej stercie notatek, czasem podnosząc łeb. Tą oddaną psinę niestety musiałem uśpić, bo po wylewie ciało nie współgrało z chęciami i tylko się męczyła. Mimo wszystko, mam z nią 12 lat wspomnień
#psy
