Dzisiaj padam na ryjek po gościowaniu z przyjaciółką z fundacji w prawie dwugodzinnym podcaście. Byłyśmy przeszczęśliwe, że prowadzącemu chciało się nas słuchać. Czasami się człowiekowi głos łamał, jak nas słuchał, ale generalnie bardzo dzielnie zniósł opowieści o jednym z dwudziestu najgorszych bóli świata i diagnostyce trwającej kilkanaście lat.
I teraz zagadka - o jakim schorzeniu mówię?
Jeśli zostanie zgadnięte do jutra do 12, kupuję pierwszej osobie, która podała mi rozwiązania na priv, czekoladę i wysyłam Paczkomatem
zdu mój piękny rudy czarnoksiężnik z trzecich Baldursów
