Dziś po 10 latach spełniam marzenie.
Kupiłam sztuczną skórę, igły do handpoke i się uczę. Dla siebie. Nie zamierzam nikogo tatuować. Co najwyżej siebie jak będę pewna swoich umiejętności.
Pierwszy dzień, ciężko operować igłą, ale jakoś idzie. Nie mam kalki, więc ma żywca musiałam lecieć. Jutro idę po kalkę i będę sobie rysować na iPadzie i potem rzucać na kalkę.
Nie obrażamy, nie umiem w rysowanie.
Serduszko było pierwsze, a mózg ostatni. 4 godziny i xx różnych malunków.

