Dzień dobry, witajcie w mojej k
urwa Kokuyo Campus to jest jakieś pierdolone nieporozumienie.
Kokuyo Campsu to taki sobie notatnik segregator z wymiennym papierem, który można sobie przekładać do woli. Bardzo podoba mi się koncept, bo wizja przełożenia notatki na jej tematycznie powiązane miejsce, zamiast rozpierdalanie się jednym tematem po całym notesie, bardzo mi się podoba. Kupiłem.
Okładka matowa, prześwitująca, plastikowa. Kółka kołonotatnika miękkie i szerokie, ale żebym miało się po nich wygodnie górą pisać, to raczej wątpię. O Campusie słyszałem same bardzo pozytywne opinie, a wiadomo, że jak patrzę na opinie, to te dotyczące #piorawieczne
Żeby nie gnoić od wejścia - ma zalety.
Papier, chociaż cienki, bo tylko 60g, jest bardzo fajny, nie przebija, ledwo co prześwituje, i to tak naprawdę ledwo co. Ma przyjemny, lekko żółtawy kolor, co może się podobać. Dla mnie jest to lekki powiew świeżego powietrza przy wszech obecnie panującej bieli Oxfordów, które są białe w c⁎⁎j.
Sam papier jest lekko chropowaty, charakterny taki, jak już ustaliliśmy ostatnio przy krótkiej recenzji Kayeta i jak ustalili moi znajomi po historii moich związków, ja lubię takie trochę charakterne/pie⁎⁎⁎⁎⁎ięte, więc optymalnie.
Kropek niestety nie dostałem, a jak wiadomo, kropki to życie i nic lepszego niż papier w kropki na tym świecie nie ma, ale za to jest linia z kropkami. I linia delikatna, i kropki delikatne, a jednak oba widoczne.
NO K⁎⁎WA ALE
Jest chłonny. Bardzo chłonny
Aaa jaaaak chłonnyyyy?
A no k⁎⁎wa tak, że jak położysz palec, to się potem strzępi linia.
Przez pierwszą chwilę myślałem, że zwariowałem. No k⁎⁎wa ładnie, pięknie, linie dobre, a tu nagle jeb i c⁎⁎j, rozjebane na 2x szerokość. Papier jest na tyle chłonny, że zassał wilgoć/olej z palca i w tym miejscu zaczyna strzępić. No weź się nie wkurw. Najlepiej jest pisać z dodatkową kartką papieru podłożoną pod rękę przytrzymującą zeszyt. No patologia.
Ale koncept fajny, a 100 kartek kosztowało mnie jakieś 25 złotych, więc do przeżycia. Gdyby tylko tak nie ciągnęło z palca, to byłby za⁎⁎⁎⁎sty. A tak jest jak jest. Wiem, że jeszcze Muji ma takie notatniki na wymienne wkłady, ale są w Warszawie i wyłączyli dostawę jakiś czas temu, więc nie udało mi się ściągnąć.
Kwestia czasu, jak dopadnę w swoje ręce. Się porówna.
Tyle ode mnie!





