Drugi tydzień przygotowań od choroby.
Poniedziałek:
wolne
Wtorek:
8,08km, 5:48/km, hr 143 + 25min siłowni
Luźne bieganie + kilka ćwiczeń na nogi. Klasyka u mnie na dzień przed mocniejszym bieganiem
Środa:
Piłka nożna halowa - 1:18h, hr 177 (max 201)
Miało być mocniejsze bieganie, ale znajomi nie umieli zebrać ekipy do piłki, więc mi pasowało. Technicznie jestem noga, ale biegać potrafię Patrząc na parametry tętna trening był bardzo mocny i w sumie taki miał być.
Czwartek:
Wolne, poobijany po piłce i wymęczony postanowiłem odpuścić
Piątek:
bieżnia elektryczna - 9,03km, 5:32/km (tempo i odległość raczej były niższe niż wskazania), hr 136
Kolejny trening luźnego klepania kilometrów. Na koniec 6 rytmów
Sobota:
10,72km, 6:08/km, hr 138 + 35min siłowni
Luźne bieganie z kumplem, chociaż warunki były okropne - wiatr na otwartej przestrzeni niemal stawiał w miejscu. Kolega jest na niższym poziomie jeżeli chodzi o bieganie, więc tempo dobrane do niego
Potem trochę mocniejsza siłownia niż we wtorek. Było więcej czasu, a popołudnie miało być luźne, więc mogłem sobie pozwolić. Wiadomo #hejtokoksy wyśmieją mnie za półprzysiad mając na plecach 30-40kg, ale ćwiczenia robię dynamicznie na sporej ilości powtórzeń (np. 3 serie po 20 dynamicznych półprzysiadów, na krótkiej przerwie)
Niedziela:
10,31km, 5:29/km, hr 134 (muszę wymienić baterię w pasku, bo pokazuje dużo za niskie tętno)
Pierwszy konkretny akcent biegowy tych przygotowań. W planie 20 min rozgrzewki (12km/h na bieżni), potem 4x8min (15km/h na bieżni) na przerwie 90sek truchtu. Tempa i dystanse nie są do końca adekwatne do tego co pokazywała bieżnia (stawiam coś koło 4:30 zamiast 4:00 na mocnych częściach) podobnie tętno, bo już pada mi bateria w pasku Polara. Ogólnie czuję że trening wszedł na odpowiedniej intensywności, bo podobne treningi robiłem już w zeszłym roku i odczucia były dobrze znane.
Podsumowanie:
38,15km + 1h siłowni + 1:18h piłka nożna
2x akcent
2x siłownia
#bieganie
Allez

@Ticzer Leciałeś w trupa na piłce czy HRmax 230?

Ticzer

@Allez w trupa. 201 to mój max, a przynajmniej nigdy nie widziałem więcej na treningach i zawodach, nawet jeśli na mecie padałem na ziemię na granicy przytomności

Zaloguj się aby komentować