Dobra, ruscy dzisiaj znowu podnieśli stopy, tym razem tylko o 1% (miesiąc temu podnieśli o 3,5%). Pewnie dzięki temu rubel się umocnił? No tak jakby... [kurs na wykresie]
Czemu? Żeby ratować rubla, który idzie na dno. Po drastycznej podwyżce miesiąc temu wyznaczono pułap cenowy dolara - 90-95 rubli. Ale ten się nie przejął ustaleniami rządu.
Co ciekawe robią to wszystko mimo oficjalnie dość przyzwoitej inflacji. Inflacja była całkiem dwucyfrowa, ale pod koniec marca Putin ogłosił, że od 1 kwietnia wyniesie 3%. I wyniosła! Rostat podał nieco wyższą przez przypadek, ale się zorientowali ile mają okien w budynku i potem już spadła poniżej 3% - tak, jak car nakazał. A co ze stopami? Ani drgnęły. Tak jakby bank centralny w to nie uwierzył...
Przypominam, że ruskie oficjalne dane o inflacji są przyjmowane bezkrytycznie przez banki światowe i całą resztą i publikowane później przez Forbesy i Business insidery. I przypominam, że inflację uwzględnia się m.in. we wzroście PKB - to właśnie dzięki temu ruskie w tym roku NA BANK zanotują wzrost PKB - obstawiam ok. 5%.
A jak kogoś to nie przekonuje, że przecież ruskie by nie kłamali, to oni sami się chwalą, że wpływy z VATu wzrosły im w tym roku o 22,6%, choć jednocześnie konsumpcja delikatnie spadła... xD
#rosja #ekonomia


