Dobra, najprawdopodobniej właśnie wróciłem z ostatniego #torowanie w tym sezonie i jestem z siebie pieruńsko zadowolony.
Poprzednio w Białymstoku udało się kilka razy liznąć asfalt lewym kolanem. Dziś lewe od razu wchodziło w miarę łatwo, ale z prawym jeszcze się męczyłem. Nie potrafiłem przyjąć na prawych zakrętach dokładnie tej samej pozycji, co na lewych. Z lewej strony moto bez większego wysiłku się zwieszałem, a z prawej ni cholery, jakoś strasznie mocno opierałem się prawą nogą na secie. Ale w końcu zaskoczyło.
I już poleciało. Szorowanie za każdym razem gdy chciałem. I wtedy w końcu dostrzegłem praktyczność tego rozwiązania (na moim amatorskim poziomie, co ja tam wiem o praktyczności tego w MotoGP :P). Teraz już wiedziałem, że mam dobrą pozycję i skoro nie drę kolanem po asfalcie, to znaczy, że spokojnie mogę pchnąć kierownicę, by docisnąć zakręt i jednocześnie odkręcić manetkę. W końcu jechałem z dużo większym tempem i mogłem brać innych na patelniach po wewnętrznej (zewnętrznej zresztą też).
Dziś idę spać spełniony
A, i nowe oponki sprawdzone. Battlaxy S23 petarda, polecam.
#motocykle #chwalesie
