Dlaczego partie obecnego duopolu robią tak niewiele w porównaniu z poprzednikami?
___
Z dzisiejszej perspektywy, po dwóch kadencjach rządów najpierw Platformy Obywatelskiej, a następnie Prawa i Sprawiedliwości, podczas których obydwie te formacje unikały podejmowania dużych i złożonych przedsięwzięć nakierowanych na przebudowę instytucji państwa, może zadziwiać, że dwa rządy post-solidarnościowe epoki postkomunistycznej zdołały przygotować, uchwalić i wdrożyć szereg reform instytucjonalnych.
Większość z nich oceniamy dzisiaj surowo i rzeczywiście – stworzone w ich wyniku instytucje często były bardzo niedoskonałe. Tym niemniej od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej przedsięwzięcia reformatorskie o porównywalnej skali nie były już podejmowane niemal w ogóle. Słabe, koalicyjne rządy, stojące permanentnie w obliczu nieprzychylnego prezydenta były jednak zdolne – w przeciwieństwie do tych z okresu późniejszego – do realizowania ambitnych projektów legislacyjnych.
Wydaje się, że – paradoksalnie – wynikało to ze słabości partii politycznych tego czasu. W przeciwieństwie do dzisiejszych aktorów sceny politycznej, partie okresu postkomunistycznego były mocno zdecentralizowanymi organizmami (co dotyczyło nawet najpotężniejszej formacji, czyli SLD), dysponującymi bardzo skromnymi środkami finansowymi. Czyniło to ministrów w rządach koalicyjnych relatywnie silniejszymi wobec partii niż obecnie. Choć całość życia społecznego i gospodarczego kraju była w znacznie mniejszym stopniu kontrolowana przez instytucje polityczne, niż ma to miejsce dzisiaj, to jednak wycinek rzeczywistości podlegający indywidualnemu ministrowi stawiał mu mniejszy opór przy próbach narzucenia nowych reguł, niż ma to miejsce w dzisiejszych rządach. Działania polityków-indywidualistów były też w mniejszym stopniu kontestowane przez ich partyjnych kolegów, w dużej mierze dlatego, że – z reguły – nikt nie dysponował projektami alternatywnymi. Stąd też duża ilość reform zrealizowanych przez rząd Hanny Suchockiej i Jerzego Buzka miała charakter pomysłów autorskich.
Z punktu widzenia dalszej ewolucji systemu politycznego najistotniejszą (i najtrwalszą) z nich okazała się reforma administracyjna kraju, przeprowadzona w roku 1998. Jej autorem był prof. Michał Kulesza, pełnomocnik rządu ds. reformy samorządu terytorialnego. To właśnie jemu zawdzięczamy trójszczeblowy samorząd i podział na gminy, województwa i powiaty. Oprócz tego, że podział ten skutecznie osłabiał administrację centralną (co było zamierzonym celem reformy), to przede wszystkim wygenerował on olbrzymią ilość stanowisk, które w praktyce politycznej szybko zaczęły być obsadzane według klucza partyjnego. Przyczyniło się to w bardzo dużym stopniu do stopniowego powstania warstwy zawodowych polityków, tworzących lojalny i zdyscyplinowany aparat partyjny, co z kolei wzmocniło proces konsolidacji sceny politycznej. Dzisiejsza jej dwublokowość jest nie tylko konsekwencją wprowadzenia systemu finansowania partii z budżetu, ale również przyjętego modelu podziału terytorialnego. Wbrew intencjom autorów reformy, polityka lokalna oderwana od życia partyjnego funkcjonuje – do pewnego stopnia – wyłącznie na szczeblu gminy; organy powiatu i województwa (rada i sejmik) zdominowane zostały przez ogólnopolskie partie polityczne, stając się dla nich ważnym rezerwuarem stanowisk, których rozdzielanie stanowi ważną część polityki intrapartyjnej.
(Fragmenty książki Transnaród. Polacy w poszukiwaniu politycznej formy)
#polityka #ciekawostki
