Dalsza część sprawozdawcza z #mojewloskiewakacje


W czwartek wyruszyłyśmy naszym pożyczonym pomarańczowy Renault Clio wzdłuż wybrzeża jeziora Como do Bellagio. Gdy jechałyśmy samochodem cały czas padało, a góry na drugim brzegu jeziora to wyłaniały się to ginęły za mgłą. Nie tracąc optymizmu cieszyłyśmy się romantycznym widokiem. W Bellagio zjadłyśmy pizzę prosciutto crudo, ogrzałyśmy się kubkiem herbaty i poszłyśmy zwiedzać. Bellagio jest cudowne. Położone na zboczu góry pełne jest kamiennych, stromych uliczek, schodów i zaułków. Nad jeziorem ciągnie się kwiecista promenada. Ciekawy jest też park, w którym rosło drzewo pełne czerwonawych małych owoców. Myślałyśmy, że to mirabelki i uradowane podbiegłyśmy bliżej. Okazało się, że to były dziwne owoce wyglądające jak parchate wiśnie. Zjadłam jedną na próbę, była słodka. Później w miejscu noclegowym, gdzie było Wi-Fi sprawdziłyśmy, że był to dereń kousa. Owoc jadalny, co uspokoiło koleżanki bojące się o moje życie po zjedzeniu dziwnej rośliny XD. Jest tam też piękny mały kościółek oraz kilka metrów dalej stara świątynia przerobiona na mieszkanie, wyglądająca wspaniale. Deszcz raz padał, raz przestawał, ale co ważniejsze mgła się rozstąpiła i mogłyśmy podziwiać widoki.

Zapach Bellagio jest cudowny. Pachnie żywopłotem z rozmarynu, drzewkami oliwnymi, kwiatami z ogródków i wodą jeziora.

Jeśli będziecie kiedyś w północnych Włoszech, to polecam odwiedzić Bellagio. No i mają tam przepyszne lody.


#wlochy #como #podroze #podrozujzhejto

6373afe3-0806-4dd5-ad62-53b5aa1191ff
5135d54a-fc4a-4f5b-9017-6c51488dad68
dfdc92b2-669d-4d11-ae68-1809ac7dce2d
6029c762-06dd-403e-807b-e28cff9b5119
e8ef60b0-adfe-4791-adaf-01bb73830584

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować