Czytając artykuły w prasie o orientacji "liberalnej" (jak np. Gazeta Wyborcza), często spotykam się ze stwierdzeniami, że w Polsce dyskryminowane są osoby które nie chodzą do kościoła i nie są katolikami, a w szczególności dzieci nie uczęszczające na lekcje religii. Że są ostracyzowane, wyśmiewane przez kolegów itp.
Nie chcę oczywiście wzniecić na Hejto żadnej wojny na tematy religijne, bo nie o to mi chodzi. Chciałbym się tylko dowiedzieć, czy Wy sami spotkaliście się z opisanymi przeze mnie powyżej sytuacjami (nie wnikam, po której "stronie" byliście).
Bo ja osobiście jestem bardzo zdumiony, ilekroć czytam taki artykuł. W mojej klasie w podstawówce i gimnazjum po dwie osoby nie chodziły na religię (kolega ze świeckiej rodziny, koleżanka ze Świadków Jehowy). Nikt się z nich nie śmiał i niczego im nie wytykał. W ogóle nie rozmawialiśmy na ten temat. Jedynie czasem ktoś powiedział, że im zazdrości, bo mają dwie lekcje w tygodniu mniej. Co więcej, to osoby chodzące co niedzielę do kościoła i np. przestrzegające postu były wyśmiewane. To był wstyd przyznać się, że ktoś się codziennie modli, bo reakcją zawsze były chichoty i uśmieszki. Również żartowano ze "starych bab" odmawiających różaniec. Z kolei w liceum gdzieś z 1/3 klasy po prostu z religii się wypisała, nawet niektóre osoby wierzące. Ogólnie, ateistom było łatwiej niż głęboko wierzącym i regularnie praktykującym katolikom.
U mnie w rodzinie tylko jedna ciotka (słuchaczka Radia Maryja) wypytuje o chodzenie do kościoła. Poza tym nikogo to nic nie obchodzi. Jak jestem w niedzielę w gościach, to po prostu pytają mnie, czy pójdę z nimi do kościoła, niczego nie narzucając. Mój tata nie chodzi i nie słyszałem, by ktoś to komentował.
Tak więc, nie pytam się o Waszą (nie)wiarę, lecz o doświadczenia związane z powyższymi sytuacjami. Ja pochodzę z Pomorza Zachodniego, ale może np. w Małopolsce czy Podkarpaciu jest inaczej? Jestem ciekawy, bo artykuły z GW i Newsweeka przedstawiają zupełnie inną Polskę niż ta, którą ja znam. Oczywiście artykułu z "Gazety Polskiej" to też bzdury, tylko w drugą stronę.
Swoją drogą, śmieszy mnie podejście niektóych ludzi. Kolega ze studiów (ateista) zabiegał u biskupa o zgodę na wzięcie ślubu w parafii innej niż jego własna i jego narzeczonej. Po co? Ano dlatego, że interesuje się architekturą i koniecznie chciał wziąć ślub w pewnej kolegiacie z pewnym szczególnym sklepieniem (czy czymś tam). Z kolei w tym roku moja niewierząca koleżanka łamała zasady antycovidowe tylko po to, by móc poświęcić koszyczek wielkanocny ("bo to tradycja"). Tym bardziej dziwne, że moi wierzący znajomi nie poszli do kościoła i odmówili modlitwę nad koszyczkiem w domu. Ludzie mnie czasem zaskakują...
siRcatcha

tak , jest to klasyczny element tzw. religijnosci ludycznej, jest to bardziej przywiązanie do zasady "kiedyś tak było to teraz też tak będzie" oraz "bo co babcia powie" xD


Osobiście spotkałem się wielokrotnie z ostracyzmem w związku z moim świadomym stanowiskiem. Nie chodziłem na religie i inne cuda wianki od liceum. Próbowano mnie zmusić (szkoła), zachęcić (przekupowanie ocenami), wyśmiać (tu miałem beke, bo moje odpowiedzi robiły fanatykom i innym idiotom węzeł z mózgu) oraz próby wyszydzania (jakby mnie miało ruszać, że mnie ktoś nazywa żydem czy jechowcem xD).

W pierwszej klasie liceum w drugim semestrze "poszedłem na układ" z gronem pedagogicznym, bo zaczęło więcej dzieciaków się buntować i chodziłem na religię przez dwa miesiące xD bo niby miała być otwarta dyskusja o światopoglądzie. No cóż... w dwa miesiące było dwoje katechetów i jedna siostra zakonna xD Jak odeszła zakonnica, to ja też sobie dałem spokój - nie dawali rady w dyskusji xD

siRcatcha

zawsze lubię przytaczać w takich sytuacjach: "z religią jest jak z penisem, fajnie go mieć i żeby był mocny, ale już niefajnie jest jak go wpychasz komuś w usta na siłę lub biegasz z nim publicznie na wierzchu szczycąc się jego posiadaniem"

Bipalium_kewense

@siRcatcha A mogę wiedzieć, z jakiego regionu jesteś? Nie jestem w stanie sobie wyobrazić czegoś takiego w moim mieście.

siRcatcha

@Bipalium_kewense zdziwisz się - urodziłem i wychowałem się w Lublinie a tego faje Życińskiego znałem osobiście, mam nadzieję że się smaży w swoim piekiełku

Bipalium_kewense

@siRcatcha W sensie w mieście, a nie w jakiejść wiosce obok? Bo jeśli w mieście, to jestem zdziwiony. Jeśli na wsi, to niekoniecznie.


Dodam jeszcze, że jedna z moich koleżanek z liceum deklarowała się jako satanistka. Nie tylko nikt jej nie wyśmiewał, lecz była jedną z "najpopularniejszych" osób w naszym roczniku (PIEKIELNIE inteligentna dziewczyna).

siRcatcha

tak tylko dodam, że nie mam problemu z religią jako taką, jak ktoś chce wierzyć w zombiaki, krasnoludki czy latające renifery - jego sprawa. Uczestniczyłem i uczestniczę w wydarzeniach religijnych (śluby, pogrzeby), ale nie czynnie (komunie czy bierzmowania to już nawet rodzina się nie pyta ) więc nie jest tak, że przekraczając próg jakiegoś kościoła, meczetu czy synagogi pali mnie żar piekielny xD ale o ile nie muszę to nie wchodzę - no chyba, że zwiedzam


W sensie w mieście, a nie w jakiejść wiosce obok? Bo jeśli w mieście, to jestem zdziwiony.


ja nie jestem z tych co mówią "skąd jesteś? z Warszawy. A gdzie mieszkasz? w Grójcu" Lubelak here, z dziada pradziada, nie jakiś import z Bełżyc czy innego Świdnika Liceum im. Staszica.

pukpuk

@Bipalium_kewense mam dużo wydarzeń dot. kościoła np. "co łaska minimum 200zł" za wypis na ślub lub inny papierek mówie, że mam tylko 100 zł to księciu mówi, że poczeka 3 km dalej jest bankomat mam mase takich - nie wiem jak poważne podejście można mieć kościoła w dzisiejszych czasach i z resztą od zawsze. Jadąc przez Polskę mijamy setki wiosek zabitych dechami, bida aż piszczy a kościółek w złocie

Bipalium_kewense

@siRcatcha To naprawdę mnie zaskoczyłeś, że ludzie w miastach przejawiają taką mentalność. I to w liceum - zrozumiałbym jeszcze, że to dzieciaki w podstawówce, ale LICEUM, po prostu ciężko uwierzyć. W moich szkołach w ogóle nikogo nie obchodziło, czy ktoś chodził na lekce religii, czy nie. Większość nauczycieli była zupełnie obojętna w tych sprawach, pewnie niektózy z nich sami byli niewierzący.

siRcatcha

Lublin jest bardzo specyficzny a Ty skad? Ja to ogolnie dziwny jestem, bo w wieku lat 15 juz w NGO dzialalem. W podstawowce byly jaja, Bo bylem w tej kwestii mocno niezalezny. Matka katoliczka praktykujaca, ojciec nie, ale przed smiercia mu sprali beret w szpitalu. Byly jaja jak mi sie czarodziej z sakramentami chcial wbic, na kopach go wywalilem. Beszczelna butna zaraza (tak KRK to jedna z najwiekszych plag ludzkosci)

Bipalium_kewense

@pukpuk Jednak dobrze, że zadałem to pytanie, bo otwieracie mi oczy. Ja miałem zupełnie inne doświadczenia, dlatego podchodziłem do wspomnianych artykułów prasowych z dużym dystansem i myślałem, że to wszystko przesadzone. Może miałem po prostu szczęście? Moich rodziców kwestie religii nic nie obchodzą, moich kolegów i nauczycieli też nie. Po prostu szczęka mi opada, jak się dowiaduję, że takie rzeczy dzieją się nawet w miastach.


Dodam jeszcze, że sama w sobie religia mi nie przeszkadza, jeśli jest świadomym wyborem i nie jest narzucana. Ogólnie interesuję się religiami i czasem postuję na ten temat (choć w tym poście chodzi mi bardziej o socjologię niż religię).

siRcatcha

@Bipalium_kewense no tak religia i wierzenia sa mi obojetne. Jednak kosciol to nie religia

Bipalium_kewense

@siRcatcha Pochodzę ze Świnoujścia, ale mieszkam obecnie w Niemczech. Nie uważam się już za katolika. Można mnie określić jako osobę "uduchowioną, niereligijną". Co ciekawe, ja mam osobiste doświadczenia z Kościołem w ogromnej większości pozytywne. Sympatyczni księża w parafii, żadnego "golenia owieczek" ani skandali obyczajowych. Kilku naprawdę dobrych katechetów i ciekawe lekcje religii w liceum (sporo dyskusji na poważne tematy - i to prawdziwych dyskusji, a nie monologów katechety). Odszedłem od religii w wyniku własnych przemyśleń, a nie ze złości na księży, chociaż obecna sytuacja polityczna na pewno się do tego przyczyniła (ale bardziej w sensie przyśpieszenia decyzji niż jej spowodowania).

siRcatcha

kolego ja w liceum bylem w latach 90tych do połowy podstawowki religia byla tak jak byc powinno, przy parafii, a nie w szkole i to jeszcze za publiczne pieniadze!

Bipalium_kewense

@siRcatcha Ja byłem w liceum w latach 2002-2005. Pamiętam, jak zmarł Jan Paweł II i mieliśmy uroczysty apel na sali gimastycznej (dyrektorka się popłakała). Już wtedy dało się wyczuwać wiszącą w powietrzu sekularyzację (wielu moich znajomych żałoba po JP2 śmieszyła i nawet się z tym specjalnie nie kryli).


Ciekawe, że te osoby, które w szkolnych czasach co niedzielę dreptały pobożnie do kościółka, w tym także ministranci, są obecnie w większości niewierzący, a nawet antyklerykalni. Natomiast ci, co naśmiewali się z wiary, są obecnie bardzo często jej samozwańczymi obrońcami ("Stop islamizacji Europy!", "Wielka Polska Katolicka!", "Jan Paweł II wielkim Polakiem!") i chodzą z krzyżykami na łańcuszkach. Niezły cyrk.

siRcatcha

Już wtedy dało się wyczuwać wiszącą w powietrzu sekularyzację


O w morde jeza! Wlasnie sobie odpowiedziales dlaczego w pl jest tak skrzywione spoleczenstwo. JAKA SEKULARYZACJA? Polska nigdy w historii nie byla, nie jest I mam nadzieje nie bedzie panstwem wyznaniowym, zeby przeprowadzac sekularyzacje! Konkordat Suchockiej to jakas paranoja, gdzie nawiedzony rzad wprowadzil quasi-kolonializm watykanski w Polsce... Co do smierci Wojtyly, to masowa histeria w Polsce byla przekomiczna. Akurat o 21:37 bylem na fajce przed klubem w Rumunii I nastepnego dnia wracalem do pl autem. To serio bylo przesmeszne dla osob nie bioracych udzialu w tej histerii. Uwierz mi, wielu to moze nie ucieszylo, co ukontentowalo. Szybko zapomniano, ze to ten czlowiek odpowiada za miliony ludzkich nieszczesc w imie dogmatow wiary. Ps. W rozmowie sympatyczny czlowiek byl I intelligentny

Zaloguj się aby komentować