Człowiek wyszedł z kołchozu czeka na pociąg, obok jakiś naspidowany koleś chodzi i non stop się pyta o jakieś pociągi a ja chce święty spokoj. Dziś dostałem mega w d⁎⁎e w robocie, przerzuciłem jakies 2 tony części. Potem siedziałem na warsztacie odzyskowym, i z zepsutych elementów wyciągałem to co dobre. Potem stałem przy maszynie i odbierałem, około 3 dopadł mnie kryzys a nie miałem nic słodkiego do picia. Jednak zawsze mam tak ze po 5 jak zostaje ostatnia godzina i biorę się za sprzątanie dostaje mini powera. Wyjście za bramę kołchozu ściąga cały ciężar, niczym dobra kupa. Teraz tylko biedronka i do łóżeczka spać będę najmniej do 13.
