Cześć wszystkim.
Dokończyłem Live a Live i stwierdziłem że opisze krótko swoje wrażenia.
Ciężko mi powiedzieć na ile jest to wierny re-release oryginału( z 94 roku) ale jeśli rzeczywiście zmieniono tylko grafikę i dodano dubbing to muszę przyznać że gra zestarzała się całkiem przyjemnie. Poza paroma archaizmami(np. w jednym z rozdziałów jest NPC który przetwarza dla nas przedmioty na lepsze co byłoby by wspaniałe, gdyby nie fakt że każdemu POJEDYNCZEMU przedmiotowi towarzyszy animacja i nie istnieje opcja wielokrotnego wyboru) gra wytrzymała próbę czasu i można ją porównać do takich gier JRPG jak Octopath Traveler, z tym że o wiele krótsza i bardziej skondensowana (zajęła mi 25h).
Każdy rozdział gry jest unikatowy i o ile podstawa rozgrywki pozostaje ta sama(turowy RPG bazujący na pozycjonowaniu) tak historie opowiedziane w każdym z nich, choć proste, były pokazane w sposób który absorbuje uwagę. Jeśli ktoś zna kinematografie tamtych czasów to widać wiele inspiracji ukazanych w fajny sposób.
Gameplay jest dość prosty ale przez to że w każdym rozdziale sterujemy inną postacią i mamy innych przeciwników, a co za tym idzie musimy dostosowywać swoją taktykę, udaje mu się pozostać przyjemnym aż do końca.
Jeśli miałbym wykazać jakieś wady to w niektórych rozdziałach rzeczy które mamy zrobić nie były w żaden sposób wytłumaczone tz. było widać znacznik ale nie miało to za bardzo sensu z perspektywy tego co wie gracz na daną chwilę ale takich momentów może były 4 na całą grę.
Myślę że moja ocena końcowa to 7,5/10, przyjemna gra ale nie pokazuje sobą nic odkrywczego. Proste historie są przyjemne ale po paru z nich czuć pewien niedosyt i chciałoby się aby były pokazane bardziej szczegółowo lub rozwinięte. Zakończenie wytłumaczyło pewne rzeczy ale liczyłem że będzie lepsze. Myślę że system walki mógłby się stać za bardzo powtarzalny jeśli gra by była trochę dłuższa
#gry #nintendoswitch
