Cześć!
Ostatnio @Piciu713 zrobił fajny wpis podsumowujący jego wyjazd na #lemans i pomyślałem, że może byłoby zainteresowanie podobnym wpisem na temat wyjazdu na GP Austrii #f1 #formula1
Byłem co prawda w tamtym roku więc ceny też będą z 2024 roku, ale że następny wyścig w kalendarzu to właśnie Austria to zrobię sobie post wspominkowy
Zaczniemy od biletów i miejscówek na torze
Bilet kupowałem na https://www.gpticketshop.com/ - żadnych problemów z zakupem, bilety przychodzą mailem. Bilet kupowałem od razu po wyścigu w roku 2023 - pojawiły się chyba od razu w poniedziałek lub wtorek po zakończeniu weekendu wyścigowego. Najciekawsze miejsca szybko znikają. Wybrałem miejsce siedzące na trybunie T3. Był to prawie najdroższy bilet poza prostą startową i chyba biletem w 3 różnych zakrętach (inny w każdy dzień). Kosztował 500€ za 3 dni, ale jestem bardzo zadowolony z tego miejsca.
Przez to jak ukształtowany jest tor, zakręt ten znajduje się najwyżej na torze i jeszcze dokładając do tego wysokość trybuny mamy świetny widok na pół nitki. Widać wszystko od pierwszego zakrętu do połowy prostej pomiędzy zakrętami 3 i 4, oraz centralną część toru wokół trybuny pomarańczowych czyli zakręty 6 i 7. W oddali przy pomocy lornetki można było zobaczyć też wyjście z ostatniego zakrętu na prostą startową, ale to już było mniej wygodne i widok był też przesłonięty bandami. Dodatkowo trzeci zakręt to częsty punkt wyprzedzania i w tamtym roku walka Maxa z Lando i ich kolizja dała dużo emocji.
Rozmawiałem tam na miejscu z ludźmi którzy byli też na innych wyścigach (Węgry, Hiszpania, Imola) i potwierdzali że to miejsce z najlepszym widokiem na tor na jakim byli.
Był oczywiście też ekran z podglądem transmisji z wyścigu, ale stał trochę na uboczu toru i dosyć daleko. Żeby odczytać czasy pomagałem sobie lornetką albo aparatem, ale ja to ślepy jestem
Oprócz biletu na weekend, dokupiłem też bilet wstępu do alei serwisowej w czwartek. Koszt tego biletu to 30€, ale trzeba go upolować. Nie pojawiają się od razu tylko około miesiąca przed wyścigiem i po pojawieniu szybko się rozchodzą.
Dzięki temu biletowi miałem okazję usiąść też na trybunie przy prostej startowej. To potwierdziło moją opinię, że miejsca w T3 są lepsze :)
Wyglądało to tak, że ludzie z tymi biletami wchodzili na tą główną trybunę i tam trzeba było trochę poczekać. Najpierw odbywały się testy samochodu bezpieczeństwa i medycznego - na prawdę ostro nimi cisnęli kółka po torze. Jak skończyli to ludzie stopniowo byli wpuszczani do alei.
Wychodziło się na prostą startową, przechodziło aleją i na koniec wychodziło w pierwszym zakręcie i tam schodziło z toru. W alei można było pozaglądać do garaży, Hass akurat ćwiczył pitstopy i można było pooglądać z bliska. Niestety żaden kierowca nie wyszedł do zdjęć, tylko Zhou przemknął gdzieś tam szybko do garażu. Z bardziej znanych osób byli tylko Calum Nicholas (ten charakterystyczny mechanik Red Bulla w dredach) i Kym Illman (chyba najbardziej znany fotograf F1). Po wyjściu z alei na tor okazało się że Valtteri Bottas kręci kółka po torze na rowerze i udało się strzelić selfie jak przejeżdżał.
Bardzo fajny dodatek do weekendu wyścigowego, myślę że warto dokupić taką wejściówkę. Do tego w czwartek na torze jest dużo mniej osób i można sobie na spokojnie obejść i zrobić rekonesans żeby zorientować się co gdzie jest.
Pomiędzy zakrętami 3 i 4 znajduje się też strefa General Admission, czyli najtańsze bilety na trawie. Można tam wyrwać bardzo dobre miejsce przy samym ogrodzeniu, ale trzeba być przy bramkach wejściowych na tor długo przed ich otwarciem i wygrać wyścig na te miejsca
Transport i nocleg
Jechałem samochodem z Polski - oprócz paliwa trzeba uwzględnić:
-
winieta na Czechy - około 50 zł za 10 dni
-
winieta na Austrię - również około 50 zł za 10 dni
Obie winiety można kupić online przed wyjazdem.
W Austrii znajduje się też 6 odcinków autostrad które są dodatkowo płatne. Jeden z takich odcinków znajduje się pomiędzy miastem Graz, a torem.
Tor leży w górach, wokół niego są wioski i małe miasteczka - noclegi tam były strasznie drogie. Najbliższe duże miasto to Graz. Wybrałem nocleg w małym hoteliku na obrzeżach Graz właśnie - zapłaciłem 256€ za 4 noce (od czwartku do poniedziałku). Było to rozwiązanie duuużo tańsze niż noclegi przy torze. Nie orientowałem się jednak w cenach pól namiotowych i kempingów przy torze, podejrzewam jednak, że też tanio nie było. No i wg relacji to te pola wokół toru to nieustająca impreza i w nocy też jest głośno w co wieże po tym co tam widziałem.
Do tego dokupiłem hotelowe śniadania w formie pakietów dostarczanych rano pod drzwi (jak catering dietetyczny). 44€ (za 4 dni) za to co oferowały (jakieś 2 bułki, kilka plasterków wędliny i sera, masło + jakiś owoc) to drogo, ale oszczędzały z rana czas na szukanie czegoś do zjedzenia, a terminarz i tak był napięty.
Wybór takiego noclegu miał swoje wady - a właściwie jedną dużą. Ponad 80 kilometrów do toru. Robienie tej trasy 2 razy dziennie dawało w kość, szczególnie wieczorem po całym dniu w piekielnym upale na torze. Do hotelu prowadziły 2 drogi - pierwsza, trochę dłuższa, darmowa, gdzie ponad połowa trasy to serpentyny po górach. W czwartek pojechałem na tor prosto z Polski, a wieczorem jadąc do hotelu wybrałem właśnie tę trasę. Widoki były przepiękne, dodatkowo tęcza bo w czwartek wieczorem chwilę popadało, ale niech o “wygodzie” tej trasy świadczy to, że przez ~50 kilometrów jazdy po górach minąłem jeden samochód. Dosłownie jeden. Od wyjazdu z parkingu pod torem (o parkingach dalej) jechałem jakieś 1:45h.
Druga trasa - wygodną autostradą - wspomnianym płatnym odcinkiem (tunelem). Jeden przejazd - 10,50€… Nie opłacało się brać karnetu bo bym nie wykorzystał całego, ale mimo wszystko jeździłem tunelem. Oszczędność czasu i łatwość jazdy przeważyły. No i gdybym nie jeździł tędy nie miałbym okazji wyprzedzenia moją Meganką Georga Russella w Jaguarze E-Type
No i mimo że nawet w Polsce jeżdżę przepisowo i zgodnie z ograniczeniami prędkości to w Austrii pilnowałem tego szczególnie uważnie, a i tak udało się zarobić pierwszy mandat w życiu
Organizacja ruchu i parkingi
Wokół toru znajdowało się kilka parkingów i były one darmowe. Parkingi na trawie z dojazdem polnymi dróżkami. Nie było żadnego problemu ze znalezieniem miejsca - organizatorzy i policja za⁎⁎⁎⁎ście ogarniali i kierowali na parkingi z wolnymi miejscami. Oczywiście z parkingu trzeba było swoje dodreptać na tor, w zależności na jak odległej łące się wylądowało - kilkanaście minut do pół godziny. Widziałem też parking dla autobusów bliżej toru które przywoziły całe grupy kibiców, ale nie orientowałem się skąd i za ile taki transport.
Organizacja ruchu zaczynała się już na autostradzie i była na tyle dynamiczna, że potrafili w pewnym momencie zamknąć zjazd z autostrady i kierować do następnego, albo na bierząco zamykać/otwierać zjazdy z rond tak żeby przekierować ruch po okolicznych wioskach. Mimo, że dojeżdzałem z Graz zwykle trochę spóźniony na pierwszą sesję F3, to ruch był spory, ale dojazd był raczej bezproblemowy. Gorzej było przy wyjeździe jak te kilkadziesiąt tysięcy ludzi w tym samym momencie chciało opuścić parkingi. Tutaj już nie było siły, trzeba było swoje odstać - nawet ponad godzinę. Policja przy tym robiła co mogła żeby to przyspieszyć, np. przy dojeździe do drogi asfaltowej można było skręcać tylko w prawo, żeby nie czekać na wolne do lewoskrętu. Raz nawet jedną drogę jednokierunkową “odwrócili” i pokierowali “pod prąd”. Na prawdę trudno było się tu do czegoś przyczepić.
Atrakcje na torze, infrastruktura
Przy wejściu na tor trzeba przejść kontrolę biletu i bezpieczeństwa. Polegała ona na pobierznym przejrzeniu plecaka. Można było swobodnie wnieść wodę, jakies przekąski. Wchodziłem też z aparatem z obiektywem 70-300mm mimo, że regulamin ograniczał długośc ogniskowej - nie pamiętam do jakiej, ale ją przekraczałem. Nikt tego nie sprawdzał. Raz tylko widziałem jak nie wpuścili gościa z wielkim młotkiem z gumową główką. Nie wiem po mu on był, ale na bramkach mieli bekę i go odesłali. xD Z toru można wychodzić i wracać ile razy się chce, ale trzeba było pilnowac żeby przy wyjściu nam zeskanowali bilet żeby zaliczyło że wyszliśmy, bo potem mógłby być problem z powrotem.
Na torze niedaleko pierwszego zakrętu była “Fan Zone” czyli strefa gdzie była scena, odbywały się tam wywiady z kierowcami, koncerty, znajdowały się różne atrakcje jak symulatory, konkurs w zmienianiu koła, dźwig z bungee, sporo budek z merchem, jedzeniem, itp.
Zwykle spędzałem tu trochę czasu z rana gdy były wywiady z kierowcami. Wadą mojego miejsca było to, że było dosyć daleko bo - albo trzeba było obejść cały tor dookoła tak jakby w odwrotnym kierunku niż jadą kierowcy, albo… wyjść z terenu toru wyjściem przy fan zone, przejść polem namiotowym okrążając mały las i wejść ponownie wejściem przy zakręcie 3. Nie było bezpośredniego przejścia wzdłuż prostej pomiędzy zakrętami 1-3. Więc jak już poszedłem na trybunę to nie wracałem do fan zony bo mi się nie chciało.
Była też aplikacja na telefon w której były na bieżąco podawane informacje o tym co się dzieje, np. komunikaty typu “spotkanie z kierowacami Williamsa przełożone na godzinę X”. Chodząc po torze spotkałem też Budnika i Pokrzywiśkiego z ViaPlay.
Budki z jedzeniem i napojami były w każdym miejscu toru i nawet nie było tak dużych kolejek. Sprzedawane jedzenie zwykle było czymś co można szybko wydać - makaron z jakimś sosem i kurczakiem, kiełbaski, “burgery” z kotletem itp.
Tak samo toalety - dużo, bez kolejek.
Problem był z wodą. Były krany z których można było za darmo nalać wodę do butelek, ale kolejki do nich były gigantyczne. Każdy jak już się dopchał to lał wodę do wszystkich butelek jakie miał i trwało to strasznie długo. To był największy minus bo od piątku do niedzieli było ekstremalnie gorąco. Nawet w pewnym momencie chyba w sobotę musiałem zejść z trybuny i poszedłem poleżeć w jakieś krzaki bo miałem dosyć, a każdy fragment cienia był okupowany przez ludzi. Tylko główna trybuna jest zadaszona. Polecam zabrać coś do osłony przed słońcem, krem do opalania, ale też jakiś płaszcz przeciwdeszczowy bo jak się pakowałem jeszcze w Polsce to prognozy były deszczowe
Ceny tego co kupiłem na torze:
Makaron z kurczakiem: 10,90€
Sznycelburger: 11€
Currywurst: 12€
Piwo: 7,5€ (+zwrotna kaucja za kubek 3€)
Gadżety (nie kupowałem w budkach w fan zone, tylko w sklepie Red Bulla który tam jest na stałe w budynku toru):
Koszulka: 35€
Czapka: 30€
Magnes: 8€
Poza terenem toru też w każdym możliwym miejscu były stragany ze wszystkim jak na wiejskim festynie, knajpy i nieustająca impreza. Do tego stopnia, że mijałem nawet taką knajpę na powietrzu gdzie na stołach tańczyły skąpo ubrane panie. Centralnie przy uliczce którą chodziły całe tłumy kibiców, często z dziećmi.
Wyścigi
W weekend oprócz F1 odbywały się też wyścigi F2, F3 oraz Porsche Super Cup, a dla F1 był to weekend ze sprintem więc cały czas coś się działo i było co oglądać. Skupiałem się raczej na F1 wykorzystując inne sesje żeby pójść coś zjeść, odstać swoje po wodę albo po prostu schować się trochę w cieniu, ale starałem się obejrzeć jak najwięcej.
W niedzielę przed wyścigiem odbywały się też różne pokazy - sztuczki na motocyklach, pokazy lotnicze, przejazd pokazowy historycznych bolidów F1, no i parada kierowców. Nudy nie było.
Pierwszy raz oglądałem wyścigi na żywo i przyznam, że kwalifikacje były dla mnie problematyczne - trzeba było i tak zerkać na ekran żeby zorientować się co się dzieje. Był też komentator który czasami coś tam mówił po niemiecku i angielsku. Wyścigi za to oglądało się już dużo lepiej - sprint był najłatwiejszy do ogarnięcia bo stawka nie zdążyła się podublować. W wyścigu trzeba było się bardziej skupić i zapamiętywać kto za kim jedzie żeby zorientować się że np. zniknął na pitstop. Za to emocje były bardzo duże, szczególnie w końcówce wyścigu gdy Lando walczył z Maxem. Na trybunie siedziało dużo kibiców jednego i drugiego, przemieszanych ze sobą. Przy każdym ataku były żywe reakcje, ale wszystko bez spiny i ze wzajemnym szacunkiem. Ostatecznie po ich kolizji wygrał George Russel, co daje mi moralne zwycięstwo w tym wyścigu, no bo przecież go objechałem na autostradzie
Cały wyjazd, ze wszystkimi wydatkami łacznie z paliwem, jakimś jedzeniem kupionym na wieczór do hotelu czy makiem w trasie, mandatem itp. kosztował mnie prawie 6000 zł.
Ogólnie - świetny wyjazd, jechałbym jeszcze raz, ale jeszcze kusi Belgia
Jak ktoś ma jakieś pytania to śmiało.










