Czas na krótką lekcję historii.
Moskity, chyba jedna z najbardziej denerwujących stworzeń na świecie. Są tak powszechnie znienawidzone, że jako jeden z nielicznych gatunków jest poddawany okresowej eksterminacji. Ale dzisiaj nie będziemy mówić o tym mały skur****u, a o jego nieco większej i bardziej śmiercionośnej wersji, budowanej na wyspach podczas WWII.
Podczas blokady morskiej, Niemcy poważnie uszczuplili zasoby dostarczane z państw ościennych do UK. Z tego powodu surowce do budowy samolotów szybko zaczęły się kurczyć. W związku z tym trzeba było znaleźć coś, co zastąpi powszechnie używane stopy metali przy konstruowaniu bombowców. A czego jest sporo na wyspach? Ano, drzew jest sporo. I tym sposobem, narodził się Mosquito - lekki bombowiec wykonany niemal w całości z drewna. Dużo mniejszy i lżejszy niż B-17, ale niesamowicie skuteczny i śmiertelnie precyzyjny. Zasłynął jako "drewniane cudo".
Jeśli zaciekawił Was temat, polecam obejrzeć całkiem solidną dawkę historii od pana, który wygląda trochę jak Pająk z GoT ( ͡° ͜ʖ ͡°)
https://www.youtube.com/watch?v=Cg_Q_YxB9ww
lubieplackijohn userbar
pescyn

zachęcam raz jeszcze do "Lwowskich Puchaczy" Damsza - też jest tam trochę o tych maszynach ;]

FrankJUnderwood

Z tym drewnem to bardziej chodziło to to, że przez to samolot był lżejszy i można mu było nadać bardziej aerodynamiczny kształt. Firma de Havilland eksperymentowała z budową samolotów opartych na monokoku drewnianym już przed wojną, czego świetnymi przykładami były samolot transportowy DH.91 Albatross oraz samolot wyścigowy DH.88 Comet.

pescyn

@FrankJUnderwood był szybki i lekki, a jak mówią podania przy niektórych manewrach tworzyły się smugi kondensacyjne - znaczy tfu chemtrialsy - całkiem niezle jak na konwencjonalny samolot

Zaloguj się aby komentować