Co słychać w lesie?
W sumie nie wiem, jak nie czerpiesz przyjemności z pracy to nic nie zostaje w pamięci.
Moje nieszczęście niestety będzie trwało kolejny miesiąc.
Wywiozłem dość sporo drewna, lokalny zakład, który w zeszłym półroczu nie chciał brać, teraz przyjmuje każdą ilość. W sumie to jest on naszym zbawieniem, bo bierze drewno niskiej jakości i nie wybrzydza. Robią płyty wiórowe.A, ciekawostka, na te półrocze zamówili zero metrów papierówki świerkowej. Gdzie zawsze brali tysiące. Cena narzucona przez górę spowodowała, że zrezygnowali z tego surowca, nie tylko oni. Po co płacić za drogą papierówkę, jak można płacić mniej za pozaklasówkę, która jest tylko trochę gorsza.
Kilka miesięcy temu miałem stażystę. Ja, taki głąb. No ale miesiąc temu zdał egzamin do służby leśnej i zaczął pracę w lasach. Spoko człowiek, widać, że mu się chce. Oby nasza wspaniała forma nie przeorała go za szybko.
Zaczęły się przymrozki, ale to pewnie wszędzie.
W tym roku grzybów było od zaj3bania. Widziałem pełne bagażniki. Dosłownie. Niestety sam przegapiłem najlepszy okres i byłem tylko dwa razy na grzybach. Raz nazbierałem wiaderko prawdziwków, drugi raz wiaderko czerwonków ( ale nachodziłem się jak złe za nimi, z naście kilometrów). Jak był wysyp to miałem najwięcej pracy :/.
Gruzy jeżdżą. Czarny nie sprawia problemu, niebieski też. W ogóle ostatnio niebieskim wpakowałem się w tak okrutne błoto, że sam byłem w szoku, że wyjechał. Stanął, ale przy pomocy szpadla i porwanej plandeki wyszedł. Plandeka, którą znalazłem w lesie i wiozłem do kosza ocaliła mi skórę. Walka kosztowała mnie uszkodzeniem dźwigni zmiany biegów, ale zestaw naprawczy kosztował cztery dychy więc auto szybko wróciło do służby. Teraz dźwignia zmiany biegów jest sztywna jak pewnien obywatel Płocka na komendzie xd
Marketing marketinguje, ale to już norma. Dziesięć wersji na minutę. Ostatnio dowiedziałem się, że moje zręby nie będą cięte w tym roku. Dwa dni temu, że jadnak jeden będzie. I tak to się toczy.
,,Pisowski" projekt nowych uniformów upadł. Miesiąc temu ostatecznie. Zostajemy przy starych ,,mundurach". Znam osoby, które wzięły nowe ubrania. Teraz boją się je zakładać xd
Mnie to i tak ani grzeje, ani ziębi. W chwili obecnej mam na sobie jedynie buty i polar służbowy. Spodnie służbowe nie nadają się na nasze warunki, po jednym spacerze przez krzuny byłyby do wyrzucenia. W ogóle nasze magazyny to taki nieśmieszny żart, że nadają się na osobny wpis. Ale może kiedy indziej.
Znalazłem zrzuta. Daniela. Ładna łopata, czy tam półopata. Nie wiem, może przez okres godowy, ostatnio spotykam dużo danieli mocarzy. Gdzie przez pozostałą część roku kręcą się same liche osobniki. W ogóle polowanie podczas okresu godowego to głupota. Moim zdaniem. Z drugiej strony jak durny zwierz się nie rusza to może łatwiej go zidentyfikować i nie pomylić z dzikiem, czy jak ostatnio z wiewiórką. Ale nadal uważam, że to głupota.
Całe szczęście w tym roku na jesień nie mam przewidzianego sadzenia. Co oznacza, że na wiosnę mam 30 hektarów i chyba zdechnę, ale zobaczymy.
Co jeszcze... Nie wiem...
A, zgubiłem telefon. Iphona 13 mini. Trochę mi go szkoda, ale aż tak za nim nie płaczę. Oneplus musiał wrócić do służby. Muszę kupić coś nowego, ale szkoda kasy xd
Dwa miesiące temu remontowałem drogi. Ucięli mi 3/4 finansowania przez co może z pięciu dróg zrobiłem dwie, ale za to na te dwie i tak zbrakło materiału. Napisałem wniosek o dodatkowy, ale na razie się mieli
Zmienił się dyrektor w lasach. W sumie to dobrze, bo nie przepadałem za poprzednikiem za bardzo. Nie dlatego, że był z innej, bo mógłbym rzec, że bliżej mi do jego obozu niż konkurencyjnego, ale dlatego, że nie działał w interesie lp, a często nawet szkodził. Np. ogłosił, że x drewna wyjeżdża do chin. Zaczęły się trzy tygodnie j3bania po lasach przez wszystkich. Dopiero potem ogłosił, że lp złożyły petycję/wniosek/kijwieco do rządu. Jakby to od lp zależało, że kupująca polska firma upycha drewno w kontenery i śle je dalej do chin. Nie mamy narzędzi by nakazywać im w jaki sposób mają dysponować swoją własnością.
Całkowity strzał w stopę w jego wykonaniu.
Pierwszy raz w życiu wydawałem drewno dla firmy z zagranicy. Pojechało na Litwę. Litwini są dość wybredni i stawiają swoje warunki. Zamawiają "mieszankę", ale przy odbiorze chcą tylko lepsze drewno. No i przysyłają swojego brakarza. Sprawia to różne problemy. Chyba trzy samochody pojechały na Litwę.
I to jest prawdziwy wywóz drewna za granicę. Wydaję drewno litewskiej firmie, która ma litewski adres. A nie przyjeżdza jakaś polska firma z Olecka, adres polski, wszystko polskie, a potem baty za wywóz drewna do Chin. (Olecko to przykład, nawet nie wiem, czy tam jakiś tartak jest ). Za Litwę mogę zbierać opierd0l, za Chiny nie.
Mieliśmy kontrolę znanej firmy certyfikującej. Całe szczęście do mnie nie przyjechali. Nie było certyfikatu - dobrze, będzie certyfikat - nawet lepiej. Czy coś to zmienia? Nie, gdyż jak straciliśmy (znaczy nie przedłużyliśmy za poprzedniej władzy) to wprowadziliśmy przepisy wewnętrzne, prawie identyczne jak te, na podstawie których działają firmy certyfikujące.
Chyba tyle tym razem. Bełkot człowieka bez chęci do pracy i życia
#lesnapracbaza #pracbaza
