Co prawda nie jem już chleba, ale zarzucam wam tę dobrą nutkę, ona dla mnie tak słodko sepleni. No i piękna historia miłosna.
Poza tym potłukłam dzisiaj swoją wagę i przez to nie będę mogła monitorować postępów w moim odchudzaniu. Zostaje mi tylko centymetr krawiecki, a on jest bezlitosny.
Co zabawne mój organizm się jakoś przystosował super do 1000, albo mniej kalorii na dzień i mam więcej siły niż jak wpierdalałam 2000. Lepiej też się czuję, mniej śpię, glikemia mi się poprawiła, nie zasypiam po posiłkach.
Mam nadzieję, że w końcu zaoszczędzę hajsy, które wydaje na jedzenie, chociaż i obecna dieta nie jest tania.
Przypadkiem odkryłam, że mleko migdałowe, które pijam ma cukier, więc kupiłam kokosowe bez cukru. Matcha smakuje gorzej z takim, więc może zostawię tę odrobinę cukru w diecie, skoro i tak chudnę nawet z tą malutką wartością.
W pracy wszystko się spierdoliło co się mogło spierdolić, ale osiągnęłam chyba ten słynny stan nirvany i nawet mnie to już nie rusza.
A co u was rybeczki?
https://www.youtube.com/watch?v=-1-z48cJDbc
#misterd #chleb #przemyslenia #rozkminywieczone