Co odwaliliscie najbardziej po⁎⁎⁎⁎nego, ale uszło wam to płazem?
Ja w 3 lub 4 klasie podstawówki przed zakończeniem roku szkolnego z automatu na żetony A (bo było to dawno) ze szkolnej portiernii w jednej z Łódzkich szkół na Widzewie zadzwoniłem na 997 i mówię, że tu i tu w szkole jest bomba i zaraz wybuchnie.
Gość w słuchawce powiedział coś w stylu, że
"No co ty dzieciaku, przecież prawie koniec szkoły, wracaj do domu, a nie gadasz glupoty"
Na co ja mu tylko, że no w sumie ma racje i, że muszę kończyć bo właśnie ide na stołówkę obiad zreć i się rozłączyłem.
Wiele lat później jak skazywali kolejnych śmieszków za alarmy bombowe to zawsze, aż żal mi się robiło samego siebie przez wlasne niedojebanie umyslowe.
