Ciekawostka językowa.
Słowem wstępu: zdjęcie zrobiłem bez znajomości tematu i specjalistycznego sprzętu, wziąłem swój aparat, wycelowałem w niebo... i już!
Kiedy zobaczyłem w Grecji po raz pierwszy mleko na półce sklepowej, lekko się uśmiechnąłem. Gala skojarzyła mi się z francuską Galią (w sumie dobry trop, "francuski" to po grecku galliki). 
Ale lampka zaświeciła mi się mocniej po zobaczeniu.... śmietanki. Krema Galaktos - z kontekstu można się domyślić - dosłownie mleczny krem.
Zaraz zaraz.. Galaktos - mleczny. Droga Mleczna. Galaktyka. Whoa. 
Szybkie przewertowanie internetu. Faktycznie, Wikipedia w pierwszych słowach jednego z artykułów stawia sprawę jasno: "Galaktyka (z gr. γάλα, gála – mleko)"
I.. takich zaskoczeń jest całe mnóstwo na każdym kroku. Ot, choćby w Lidlu. Do dziś, w post-pandemicznym świecie, na podłodze przed kasą dwujęzyczny napis informuje nas "zachowaj dystans 2m". Dystans, odstęp to απόσταση (apóstasi). Apostazja. Whoa.
Nawet sobie człowiek nie zdawał sprawy, ile słów wywodzi się z greki.
Co do samego zdjęcia - opuszczając Góry Przeklęte w stronę Szkodry, zatrzymałem się na poboczu. Gdy tylko wysiadłem z samochodu, szczęka mi opadła. Tyle gwiazd nie widziałem chyba nigdy. Położyłem więc aparat na dachu, obiektywem prosto do góry. Migawka poszła w ruch, naświetlając matrycję przez 25 sekund. Oto efekt, którego się nie spodziewałem. Pojawił się nawet różowawy kolor! Myślałem, że do takich zabaw to trzeba dużo bardziej zaawansowanego sprzętu.
9/x
Tag do obserwowania/czarnolistowania: #bzdecior #bzdeciorphoto
#fotografia #podroze #gory 
#ciekawostka #grecja #astro #astrofotografia #lingwistyka
6e20e4c5-0827-4605-8328-be6e4615430c

Zaloguj się aby komentować