Była sobie taka angielska firma Reaction Engines, która prowadziła zaawansowane prace nad projektem Skylon - samolotem/wahadłowcem zdolnym do wejścia na orbitę ze startu poziomego z pasa bez udziału rakiet nośnych, oddzielnych stopni itp. Trochę takie s-f i rewolucyjna koncepcja, aczkolwiek payload, czyli to co pojazd byłby w stanie zabrać na orbitę wynosiła około 2,5 tony więc bez szału.


Firma niestety zbankrutowała, ale opracowano i przetestowano kilka kluczowych technologii dla takiego pojazdu.


I oto pojawiła się iskierka nadziei, gdyż projekt wskrzeszono pod egidą ESA, jako projekt samolotu hipersonicznego Invictus z potencjałem na lot orbitalny. Prototyp ma wznieść się w powietrze w 2031 roku, więc całkiem niedługo. Zobaczymy czy coś z tego będzie, czy tylko przepalarka kasy.


#ciekawostki #kosmos #esa #europa


https://www.space.com/space-exploration/launches-spacecraft/europe-working-to-launch-invictus-hypersonic-space-plane-by-2031-video

Komentarze (2)

osn_jallr

Problem ze startowaniem z atmosfery jest taki, że nawet taki Blackbird osiąga niecałe 15% prędkości potrzebnej do wejścia na orbitę. Patrząc na to że w energii kinetycznej, która stanowi większość energii potrzebnej do wejścia na orbitę, prędkość jest w kwadracie, mamy jej około 2%.


Więc patrząc na to, że trzeba dołożyć skrzydła, silniki atmosferyczne, zaprojektować kadłub, ktory ma dobrą sztywność w pozycji poziomej jest to gra niewarta świeczki.

kitty95

@osn_jallr poczytaj o ramjetach i scramjetach. Silnik turboodrzutowy to przestarzała technologia

Zaloguj się aby komentować