Bruno Jasieński (Wiktor Zysman), Miłość w aucie (z tomu: But w butonierce, 1921)


Było złote, letnie rano w szumie kolnych heksametrów.


Auto szło po równej szosie, zostawiając w tyle kurz.


Zbity licznik pokazywał 160 kilometrów.


Koło nas leciały pola rozpluskanych, żółtych zbóż.


Koło nas leciały lasy, i zagaja, i mokradła,


jakaś łąka, jakaś rzeka, jakaś w drzewach skryta wieś.


Ja objąłem Panią ręką, żeby Pani nie wypadła.


Wicher zdarł mi czapkę z głowy i po polach poniósł gdzieś.


Pani śmiała się radośnie błyskawicznem tremolando,


Obryzgany pani śmiechem śmiał się złoty, letni dzień


I w dyskretnym cieniu ronda z żytnich kłosów ogirlandą


Nasze usta się spotkały jeszcze pełne świeżych drgnień...


Może pani chciała krzyczeć? Świat oszalał jak od wina...


Wiatr gwałtowny bił w policzki, wiatr zapierał w piersiach dech.


Auto szło warjackim tempem 160 wiorst godzina.


Koło nas leciały pola, kępy drzew i czuby strzech.


Ilustracja: pocztówka przedstawiająca parę przy samochodzie, 1920-1940 (sygn. Poczt.23463 BN)

81881d87-0ace-48c6-8751-4b492e25e03c

Komentarze (2)

panikaman

wiorsta to mniej więcej kilometr więc nieźle popierdzielali

Zaloguj się aby komentować