#bekazpisu  #polityka  #wybory   #neuropa  #donoesieniazputpolski
#powyborach - odcinek 3 - warunki brzegowe przegranej Partii, czyli czy Bosak może być wicepremierem.
Może.
Po pierwsze: jeśli po przeliczeniu Partii będzie brakowało kilku krzesełek do większości, miejmy pewność, że te głosy się znajdą. Co najmniej od wyrzucenia Gowina, wiemy doskonale, że Partia nie ma żadnych oporów moralnych przed jawnym korumpowaniem w systemie “głos za stanowisko i hajs”. Spośród 230-kilku posłów i posłanek opozycji od Lewicy po Konfederosję z pewnością znajdzie się te kilka osób, które się złamią. Szczególnie, że przy takim rozkładzie praktycznie niemożliwym będzie zmontowanie jakiejkolwiek koalicji rządzącej przez partie obecnie opozycyjne, choćby dlatego, że byłaby to koalicja 3- lub nawet 5-partyjna. Abstrakcja. Tymczasem Partia, do sformowania nowego rządu ciągle u władzy, będzie miała czym korumpować. I będzie to robiła.
Nie wystarczy, by Partia miała 229 krzesełek, deal with it.
Po drugie: koalicja z Konfą.
Chłopcy konfederosjanie mogą sobie szczekać na Twitterze, że Prezes to socjalista, ale wiadomo, że są głodni władzy, a ich skrzydło narodowe i tak od dawna się z Partią miesza, bo łączy ich wspólnota średniowiecznych poglądów. Bardzo możliwe, że jeśli to właśnie ich będzie brakowało Prezesowi do większości, konfiarze odpalą narrację pt. “lepiej wpływać na system od środka niż siedzieć w opozycji” i cyk, zadzieje się magia. Zamknijcie teraz oczy i wyobraźcie sobie ten scenariusz… Trzecia kadencja… Naczelnik jest Naczelnikiem, ale wicepremierem na przykład Krzysiu Bosak. Albo Robert Winnicki. A Grzegorz Braun ministrem. Korwin marszałkiem seniorem. Brzmi jak koszmar, ale jest to koszmar realny. I chyba nie muszę dodawać, że koalicja z ugrupowaniem, które od lat powiela ruską propagandę i nawołuje do wyjścia z UE, może się po prostu skończyć polexitem, wstrzymaniem pomocy dla Ukrainy, że nie wspomnę o takim drobiazgu jak dokręcenie światopoglądowej śruby i zupełne ugileadowienie Polski?
Uśredniłem sobie ostatnie 5 sondaży z grudnia i stycznia [19-23] i wrzuciłem w kalkulator d’Hondta. Konfederosja ma od 4 do 37 miejsc. W jednym przypadku razem z Partią ma ich 260 (sondaż CBOS, zwykle zawyża prawicy), a w drugim 228, czyli prawie. Po uśrednieniu wyników taka koalicja miałaby 223 głosy. Jest to więc scenariusz realny. Szczególnie jak sobie uświadomimy, że przepychane właśnie zmiany w kodeksie wyborczym, z pewnością Partii pomogą.
Czyli: Partia + Konfa nie mogą mieć razem więcej niż, powiedzmy 225 krzesełek. Deal with it.
Po trzecie: koalicja z kimś innym.
Nie będziemy się tu bawić w typowanie potencjalnych “zdrajców”, co by nie generować niepotrzebnej gównoburzy (przypominam, że będę takową usuwał z komentarzy). Ale powiedzmy tylko, że we wszystkich pięciu sondażach Partia może sobie spokojnie dobrać jednego, poza Konfą, mniejszego koalicjanta, by mieć większość. A w trzech wypadkach może sobie urządzić casting z dwoma kandydatami. Niezależnie od tego jakie mamy sympatie partyjne, nasi ulubieni politycy są tylko ludźmi, którzy czasem popełniają błędy. Na przykład takie, że może się im wydawać, że ograją Prezesa i zmienią Partię od środka. Nope. Albo, że lepiej zmieniać pisowski system od środka. Nope po raz wtóry.
Żeby było jasne: uważam ten scenariusz za znacznie mniej prawdopodobny niż ten z Konfą. Ale nie niemożliwy.
Reasumując: Partia musi dostać w tych wyborach solidny wpierdol, żeby nie miała jak sformować koalicji, ani ukraść nikomu brakujących posłów. Nie mamy więc co spoczywać na laurach, że “sondaże dają remis”, bo ten remis może się skończyć trzecią kadencją. Przypominam również, że te sondaże nie biorą pod uwagę zmian w kodeksie wyborczym, które pomagają Partii. Wyborczy wpierdol musi być również silny po to, by nowy rząd, jaki by nie był, był stabilny i miał mandat do czyszczenia kraju po tej szarańczy. Bo jak to się nie uda, to będzie kiepsko.
Dodałbym jeszcze jeden warunek: otóż opozycja nie może wygrać w sposób niespodziewany. To znaczy dobrze, by poparcie Partii konsekwentnie spadało, a opozycji rosło, tak by w takim sierpniu wszyscy widzieli, że Partia przegrywa. Jeśli sondaże będą pokazywały wynik dla Partii lepszy niż wyjdzie w dniu głosowania, to zaraz “okaże się”, że “Peło i lewaki ukradli wybory”. Co rozwiniemy w następnym odcinku.
https://www.facebook.com/101886211778956/posts/pfbid02Sse8ybYCvE3c9nqNsSh1ESKHFZ6dGtMytFf4DYJPcapj8pFckmopDp9hZaeFBCppl/
kodyak

Tak konfederacja to bardzo przekupna partia, wiedzą że to być może ich ostatnia szansa i zawsze dają dupy jak trzeba więc ciężko jest twierdzić że tym razem dnie dadzą,


Jednak myślę ze taki Braun jest jak brytyjski farage, on zawsze będzie chciał być gdzie na uboczu, będzie pierdolił kocopoly, ale realnych działań nie podejmie bo się zesra, będzie tylko pielęgnował swój elektorat który na niego zaglosuje

Zaloguj się aby komentować